sobota, 16 marca 2013

Rozdział 12

~Dziewczyna wysiadła z samochodu i poprawiła swoje okulary. Pociągnęła w dół czarny płaszczyk, oraz kremową spódnicę. Jej włosy rozwiał wiatr, więc założyła je za ucho. dawno tu nie była. Ogarnęły ja dziwne uczucia, strach? Bardziej rozczarowanie, ze zgodziła się na coś takiego. Niestety nie miała wyjścia, wszystko zależy od jednej chwili. Nie może się już wycofać, przekroczyła próg furtki i w szybkim tępię stanęła przed drzwiami, wahając się czy zapukać. Zniszczy wszystko, albo nie zrobi nic. Wypuściła powietrze, już miała się wycofać gdy drzwi otworzyły się.... "No to nie mam wyjścia", pomyślała i zaczęła swój "występ"~

**Victoria**
Wściekłą trzasnęłam drzwiami
-Co ty wyprawiasz?!-wydarł się ten idiota. Nie odpowiedziałam, chwyciłam walizkę i zaczęłam pakować do niej ubrania. Gdy już spakowałam to co najważniejsze, otworzyłam drzwi z rozmachem, nawet nie spoglądając na tego kłamcę. Wzięłam kilka głębokich schodów, aby nie rzucić w niego wazonem który stał po mojej prawej stronie, gdy zagrodził mi drogę
-Od kiedy cie to interesuję?
-Od zawsze, kocham cię!
-Mnie?! A może chodzi ci o tą drugą?!-krzyknęłam wściekła, odpychając go i zbiegłam ze schodów. Pośpiesznie ubrałam buty i włożyłam kurtkę
-Tori co robisz?-zapytał przerażony Niall, patrząc na mnie tymi niebieskimi oczyma
-Nic Niall, zapytaj swojego super przyjaciela, może wymyśli nową historyjkę-powiedziałam posyłając mu przepraszające spojrzenie. Louis stał ze zdziwieniem i frustracją na twarzy, obok schodów. Obdarzyłam go przepełnionym nienawiścią i bólem wzrokiem aby wyjść wyładowując swoja złość na drzwiach wejściowych. Teraz juś wszyscy stali w salonie, Zayn wybiegł z domu chwytając mnie za ramię
-Co się dzieje?
-Nic kurwa, muszę iść-chciałam się wyrwać, ale mulat mi na to nie pozwolił, mocno tuląc do swojego rozgrzanego ciała. Cała złość znikła, zastąpił ja smutek, żal, rozczarowanie. Wybuchnęłam głośnym płaczem, mocząc chłopakowi koszulkę. Szatyn głaskał mnie po głowie i szeptał jakieś bzdety do ucha
-Gdzie chcesz pojechać kochanie?
-Niie wiiieeem, daleko- powiedziałam pociągając nosem. Mój przyjaciel przewrócił oczyma i szybko poszedł po kurtkę. Wrócił z kluczykami od samochodu w ręce. Nie pytał, ja też nie, w milczeniu dotarliśmy pod budynek w centrum. Nadal w ciszy weszliśmy do, jak się domyśliłam, jego mieszkania. Gestem ręki zaprosił mnie do środka, zdjęłam swoje czarne trampki i kurtkę  w tym samym kolorze. Chłopak zaprowadził mnie do środka, przyszedł czas na wyjaśnienia
-Ugh, co się stało?-zapytał wbijając we mnie te czekoladowe spojrzenie...
***oczami Hazzy***
Usłyszałem krzyki, ale nie wyszedłem z pokoju. Raczej nie chcę wpaść w środek burzy. Dopiero trzask drzwi wywabił mnie z mojej jaskini. Po chwili Tori wybiegła ze swojego pokoju z walizką, wymijając zaskoczonego Lou, ten starał się zastawić jej drogę, jednak ona powiedziała coś czego się nie spodziewałem
-Mnie?! A może chodzi ci o tą drugą?!- jego ta wypowiedź zszokowała bardziej niż mnie, czy Lou ją zdradził? To jest niemożliwe, cały czas powtarza jak bardzo ją kocha, gada o tym nawet przez sen, nie mógłby. Otrząsnąłem się ze zdziwienia i podszedłem do chłopaka, uderzając w niego ramieniem. Jeśli to prawda to nie ręczę za siebie, jak mógł?! Zbiegłem po schodach, jednak Tomlinson mnie wyprzedził i stanął w miejscu załamany. Dziewczyna powiedziała coś do zdziwionego Nialla, aby wyjść mało nie pozbawiając nas drzwi. Wtedy pojawił się Zayn
-Coś ty zrobił idioto?- warknął w stronę Louisa i nim ten odpowiedział, szatyn wybiegła na zewnątrz. Przytulił ją i coś mówił, podczas gdy płakała. Po jakimś czasie, wszedł do środka i ubrał kurtkę
-Gdzie kluczyki?-zapytał z niesamowita wściekłością w głosie. Rzuciłem mu owy przedmiot, nim wyszedł powiedział jedno zdanie
-Tomlinson, obyś mnie nie spotkał kiedy wrócę, módl się o to-po czym trzasnął drzwiami wychodząc. Brunet stał z pustym wzrokiem, patrząc w ścianę. Wszystkie oczy skierowały się na niego, Zayn miał rację
-Jeśli to co usłyszałem na schodach to prawda, to znikaj bo za siebie nie ręczę- syknąłem zbliżając się do Louisa, w zaskakującym tępię. Ledwo powstrzymywałem się od przywalenia mu w twarz
-Nie, nic nie zrobiłem- wyszeptał a jego oczy zeszkliły się. Nie wierzyłem mu, nie wiem dlaczego, po prostu nie mogłem uwierzyć, że Tori bez podstawnię oskarżyła osobę którą kocha o zdradę.
-TO DLACZEGO KURWA, MOJA SIOSTRA TO POWIEDZIAŁA!?-wydarłem się, puszczają swoje nerwy
-Nie wiem Harry, nie wiem!-krzyknął i zwinnie wyślizgnął się spod moich ramion. Po chwili trzasnął drzwiami wyjściowymi i odjechał z piskiem opon. Przymknąłem powieki, zaciskając wargi w prostą linie, w głowie miałem litanie słów Tori "MnieAmożeChdziCiOtąDrugąMnieAmożeChodziCiOTąDrugą"
-Harry co się dzieje?-zapytał Liam spoglądając na mnie
-Nic kurwa, tylko ten jebany marchewkojad chyba zdradził moja malutką siostrzyczkę z jakimś babsztylem-odpowiedziałem wściekły, waląc w ścianę ręką. Miny chłopaków wyrażały więcej niż tysiąc słów. Nikt nie pomyślałby nawet, że on może o czymś takim pomyśleć. Dopiero teraz do mnie dotarło, że on chyba by nie potrafił, to zabiłoby go od środka. Głośno westchnąłem
-Styles, ogarnij się Loui nie jest taki-powiedziałem sam do siebie i szybko ubrałem kurtkę, wiedziałem gdzie pojechał. Boże dzięki za to, że mamy tyle samochodów. Wsiadłem do czarnego Volvo i ruszyłem polną drogą w stronę stawu. Tak jak  myślałem, był tam. Siedział na pomoście patrząc w dal, co jakiś czas rzucając kamieniem o taflę wody. Postawiłem samochód tuż obok jego auta i wysiadłem głęboko oddychając. Usłyszałem cichy, naprawdę cichutki szloch. Czy Lou płacze? Jeszcze nigdy nie widziałem jak płacze, on nigdy nie płakał. Naprawdę nic nie zrobił? W takim razie dlaczego Victoria tak zareagowała?
-Loui, o co chodzi?-zapytałem spokojnie, starając się aby mój ton był bardzo łagodny
-Ja nic nie zrobiłem Harry-wyszeptał i szybko wtulił się we mnie, płacząc jak małe dziecko, powtarzając te same słowa "Ja nic nie zrobiłem"
-Wiem Loui, wiem-pogłaskałem go po plecach, starając się uspokoić. Jest ode mnie starszy, ale teraz to on był dzieckiem. Czułem się jakbym trzymał w ramionach, zranionego siedmiolatka. Miałem ochotę się rozpłakać, widząc go tak bardzo załamanego, zdezorientowanego, przestraszonego. Martwiłem się o niego, ale coś w środku kazało mi zapytać jak to się stało. Co tak nagle wypadła i poszła się pakować? Ona jest wybuchową i energiczną osobą, ale ma rozum i w życiu nie zarzuciła by mu zdrady bez podstaw. Prędzej strzeliłaby sobie w głowę, coś musiało się stać
-Lou, ona musi mieć postawy aby ci zarzucić coś tak...
-Obrzydliwego-dokończył chłopak powstrzymując łzy. Pokiwałem głową. szatyn opowiedział mi cały przebieg zdarzeń...
***Rano oczy Tori***
Całą noc nie mogłam zasnąć, około trzeciej wtulona w Malika zapadłam w kojący sen. Mój budzik powiadomił, że muszę już wstać, niechętnie podniosłam się do pozycji siedzącej. Obok mnie leżał Lou, marudzący, że znów wychodzę, całujący moje usta, zaraz po przebudzenie, tulący mnie i robiący mi śniadanie. Obok leżał Zayn, które był przy mnie zawsze, obojętnie co się stało, obojętnie o której godzinie, zawsze, mogłam powiedzieć mu wszystko, zaufać, przytulić, wyżalić się, wypłakać. Chłopak słuchał, nie pieprzył głupot, po prostu słuchał przytulał i BYŁ. Mulat otworzył czekoladowe oczy i przeciągnął się
-Co tam koooocie?
-A nic nowego a taaaaam?-zapytałam w podobny sposób, odmruknął coś nie zrozumiałego i wstał spoglądając na zegarek. 8.00. Zwlekłam się z łóżka, chłopak jakby czytając w moich myślach, wskazał drzwi po prawej. Pokiwałam głową z wdzięcznością i wpadłam do pomieszczenia, po względnym ogarnięciu swojej twarzy i całej reszty wypełzłam z łazienki starając się znaleźć swoją walizkę. Po raz kolejny zawahałam się czy Zayn nie czyta mi w myślach.....
-Walizka po prawej obok kanapy, jeśli chcesz to pojadę, idę się ubrać-wyprzedził moje kolejne pytanie. Zaczynam się go bać o.O Po chwili zastanowienia, wyjęłam z torby czarne dresy z niskim krokiem, szarą bluzkę z czarnym krzyżem i biało-czarną bejsbolówkę. Na nogi wcisnęłam czarne vansy a włosy spięłam w kucyka. Nie malowałam się, to i tak nie pomoże. Nałożyłam jedynie krem nawilżający i jakiś pod oczy. Wyglądam strasznie tak czy tak, po jakimś czasie dołączył do mnie Zayn, zadzwoniłam do Lil, że sama przyjadę do bióra i nawet nie słuchając jej wypowiedzi, rozłączyłam się. Chłopak otworzył drzwi i wypuścił mnie aby ponownie je zamknąć. Szczerze mówiąc miałam podły humor co mogło źle się odbić na biednych niewinnych ludziach.. Dawno nie miałam takiego dołka, jak on mógł? Skarciłam się w myślach, nie będę się zastanawiać, nie mam zamiaru nawet o nim myśleć! Przykleiłam na twarz sztuczny uśmiech i wsiadłam do samochodu. Mulat ruszył w wyznaczonym kierunku, gdy dotarliśmy na miejsce, spojrzała na mnie, wzrokiem przepełnoninym współczuciem, złością na Tomlinsona i zmartwieniem
-Posłuchaj Vic, ja wiem, że ten uśmiech jest sztuczny, wiem, ze bardzo boli, ale może warto z nim porozmawiać, może to nie tak
-Zayn, proszę nie teraz, muszę zapomnieć, bynajmniej na razie, pomagasz mi albo nie, twój wybór-wyszeptałam łamiącym się głosem i wysiadłam. Po chwili dołączył do mnie przyjaciel
-Nigdy bym cię nie zostawił, chcę po prostu pomóc kochanie-pocałował mnie w policzek. Pokiwałam głową na znak zgody i blado się uśmiechnęłam. Nim przekroczyłam drzwi, wzięłam kilka głębokich wdechów i znów postarałam się aby nie szczery uśmiech zagościł na mojej twarzy.
-Tamten przed blokiem wyglądał prawdziwiej-szepnął chłopak z lekkim uśmiechem, spojrzałam na niego karcąco, ale znów ten blady, przebiegły, uśmiech wkradł mi się na usta. Pomyślałam o swoich fanach, o ludziach którzy tak bardzo mi pomagają, o znajomych z polski, o tacie, mamię i uśmiechnęłam się. Z takim uśmiechem szybkim tempem ruszyłam do gabinetu, gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam Lil stojącą do mnie tyłem. Przez głowę przebiegł mi pomysł, szybko wcieliłam go w życie. Na palcach podbiegłam do menagerki i w skoczyłam jej na plecy, całując w policzek
-Heeeej!-pisnęłam. Ruda mało na zawał nie zeszła gdy ja dotknęłam a teraz mimo uśmiechu, starała się zgromić mnie wzrokiem.
-Nie potrafisz wchodzić tylko byś się skradała-jęknęła, wtedy Zayn odchrząknął, jakby przypominając o swoim istnieniu. Lilian zrzuciła mnie z siebie niczym natrętną muchę i spojrzała w kierunku chłopaka
-Matko boska, mam tutaj na zawał zejść?
-Przyprawiam cię o zawał serca? Dobrze wiedzieć-powiedział chłopak zabawnie ruszając brwiami i siadając na kanapie. Dziewczyna spłonęła żywym rumieńcem, rzucając w jego kierunku niewybredne epitety. Jednak róż został na jej policzkach, gdy ten przewrócił oczami i posłał jej w powietrzu całusa. Mój zły humor został przed drzwiami i teraz wybuchłam szczerym i niepohamowanym śmiechem. Dwójka spoglądnęła na mnie ze zdziwieniem na twarzach
-Gdybyście...się widzieli....też byście...się śmiali-wyjąkałam pomiędzy salwami śmiechu. Siadając na podłodze, dawno się tak nie śmiałam. Chyba trzeba mi tego było, od dzisiaj zabieram Zayna ze sobą jak breloczek, jeśli tylko będzie mógł. Mój śmiech zwabił dość sporą liczbę osób, mianowicie, przełożoną Lil, sekretarkę, sprzątaczkę a nawet Simona, który właśnie przechodził obok.  Sześć osób patrzyło na mnie z takimi samymi minami co rozbawiło mnie jeszcze bardziej. Po dłuższej chwili rozbolał mnie brzuch i starałam się opanować swój rechot, w końcu się udało.  Wstałam z podłogi i otrzepałam ubrania
-Tutaj nic nie zaszło-mruknęłam wywołując tym razem śmiech Zayna, który, starał się opanować i stłumił go własna ręką. Zgromiłam go wzrokiem
-Nic się nie stało, byłam tylko świadkiem flirtu- mruknęłam i myślałem, że dwójka za mną mnie zasztyletuje, co dziwne poczułam, ze coś we mnie uderza gdy tylko drzwi zamknęła się za gapiami. Złapałam przedmiot nim upadł na ziemię, okazała się to być, brzydka i bardzo niewygodna poduszka z logiem firmy, która służyła za brzydką ozdobę kanapy.
-Serio, zostanę zaatakowana brzydkimi ozdobami biura?-zapytałam z politowaniem
-On chciał rzucić wazonem-mruknęła ruda z obrażoną miną, chłopak słodko się uśmiechnął i pomachał mi jak małe dziecko.
-Co cię przywlekło na ten świat....?-zadałam retoryczne pytanie, na które chłopak wzruszył ramionami. Wstrząsnęłam głową i skierowałam się do Lilian, przypominając sobie dlaczego tu jestem
-I co....?
-Ale z czy...aaaa!-wywróciłam oczyma i wbiłam w nią swoje spojrzenie-tak więc, jego menager dzisiaj wieczorem spotka się ze mną, mamy obgadać szczegóły. Potem postanowimy czy będziecie nagrywać tutaj, czy gdzie indziej-powiedziała z podnieceniem. Sama miałam ochotę krzyczeć ze szczęścia. To jest nie do opisania, nie żebym jakoś szczególnie lubiła Biebera, ale nagrywanie z tak utalentowaną i popularną osobą jest po prostu czymś wspaniałym. Po przeprowadzonej rozmowie, pogadałyśmy jeszcze o materiale na płytę, od przyszłego tygodnia mogę zwolnić tępo, do sesji w środę i wywiadu w sobotę. Po wydaniu płyty mam dwa tygodnie spokoju i muszę zacząć jej promocje, będę łazić po tych wszystkich imprezach u gwiazd, nie pasuję mi to zbytnio, ale co tam.
-Ah, pamiętasz jeszcze, że jutro masz występ charytatywny?
-Lil sama go wymyśliłam i zaplanowałam, nie mogłabym zapomnieć- kłamałam na śmierć zapomniałam. To straszne, jak mogłam zapomnieć o tych biednych dzieciakach, to wszystko przez zmęczenie. Mało śpię dużo się dzieje.  Odgarnęłam od siebie te myśli, ciekawe co będę śpiewać?
-A co zaśpiewam?
-"Only", "Sometimes" i "In search of happiness". Plus jeśli będziesz chciała coś o co poproszą dzieciaki-pokiwałam głowa na znak zgody. Rudo pozwoliła nam już się zmyć, pożegnałam się z nią, Zayn również i wyszliśmy z budynku. Na zewnątrz świeciło niczym nie zasłonięte słoneczko, lekko pokazując, że jeszcze się nie poddaje i na zimę trzeba chwile poczekać. Lubiłam jesień, podobnie jak wiosnę, w tej porze roku zawsze fascynowało mnie, jak przyroda doskonale wie kiedy usypiać. Drzewa zrzucały liście, zwierzęta gromadziły zapasy lub wylatywały do ciepłych krajów.
-Tak możemy iść na spacer, tylko wezmę okulary-mruknął chłopak i wyjął owy przedmiot z samochodu w ilości dwóch sztuk. Podał i jedne, wsunęłam je na nos, kierując głowę w stronę słońca, które nagrzewało moje ciało. Mulat chwycił mnie pod rękę i ruszyliśmy zatłoczonymi ulicami Londynu, co jakiś czas dając autografy i robiąc sobie zdjęcia z obcymi ludźmi.
___________________________________________________________________________
Hejka, jak tam u was? U mnie są małe komplikacje, ale jestem jak Bob budowniczy, zawsze dam radę :P Postanowiłam, że muszę poprzerabiać te rozdziały z początku, usuwam niektórych bohaterów :( Zastępuje ich za to nowymi, którzy nieźle nam tu namieszają, jak widać wciskam Biebera do opowiadanie. Spokojnie będzie tylko w paru rozdziałach aby strasznie namieszać, trzeba dodać, ze nie jestem fanką więc za wszelkie nie ścisłości przepraszam już teraz, jakę widać nudzi mi się po nocach i dodaję notki o 03:09

sobota, 9 marca 2013

Rozdział 11

CZYTASZ=KOMENTUJESZ ;**

-Tak więc Tori, dużo mówi się o twoim związku z Louisem Tomlinsonem, może skomentujesz to
-Eh, to delikatna sprawa, nie lubię uzewnętrzniać się ze swoją prywatnością
-Zdradź chciaż, czy jesteście parą, czy to stadium przejściowe?-zapytała dociekliwie, wpatrując się we mnie
-Tak, jesteśmy parą-odpowiedziałam zgodnie z prawdą, chociaż wiem, ze moja menagerka nie będzie zadowolona.
-Tak wiec życzę wam szczęścia
-Dziękuje bardzo
-Chodzą plotki, że nagrywasz płytę, a promować ja będzie kawałek "Only" do którego kręcisz teledysk
-Jak widać, plotki czasem mówią prawdę, rzeczywiście jestem w trakcie nagrywania płyty, tworzę z naprawdę wspaniałymi ludźmi i spełniam swoje marzenia
-To brzmi wspaniale, właściwie, wszyscy zadają sobie pytanie skąd ty sie wzięłaś?
-Haha podobno wyciągnięto mnie z kapusty- zaśmiałam się, kobieta zawtórowała mi
-A tak na poważnie, mój brat zmusił mnie do nagrania piosenki, przesłuchania, to dzięki niemu
-Mówimy teraz o Harry'm Styles'ie?
-Tak o nim
-Czyli tak jakby, gdyby nie Harry, nie byłoby cię z nami tutaj
-Zapewne nie
-Ah to trzeba mu podziękować, za dodanie tak wspaniałej piosenkarki do show-biznesu- uśmiechnęła się ciepło, a ja poczułam jak się rumienie- Chyba wszystkich to zastanawia, na początku, widywano cie w towarzystwie kolejnego członka 1D, Zayna, czy to prawda, że spotykaliście się?
-Nie, Zayn to tylko mój przyjaciel, tak samo jak Niall czy Liam
-Dobrze, to tyle na dziś, rozmawialiśmy z Victorią, nową gwiazdą Wielkiej Brytanii- zakończyła swój monolog jedna z prezenterek telewizji śniadaniowej. Odetchnęłam z ulgą, nie lubię wywiadów, boję się, że palnę coś źle. Wstałam z kanapy na której siedziałam i weszłam za kulisy, gdzie napotkało mnie karcące spojrzenie mojej menager
-Mówiłam, że masz nic nie mówić o twoim związku z Louim
-A co jej miałam powiedzieć?- żachnęłam się zakładając ręce na piersi. Dziewczyna przewróciła oczyma i wymamrotała coś pod nosem, aby następnie ruszyć w stronę wyjścia. Podążyłam za nią, gdy drzwi się otworzyły, usłyszałam głośny pisk, rozejrzałam się i ujrzałam paredziesiat osób, skaczących z kartkami w rękach. Nadal nie przywykłam do popularności, spojrzałam na Lilian, ta pokiwała głową na znak zgody. Wkleiłam na twarz zaciesz i poczęłam rozdawać autografy i robić sobię zdjęcia z fanami. Sama nie wiem, jak mam podziękować Harry'emu za to, ze mnie na to namówił. Gdy byłam już zmęczona, pomachałam wszystkim i wsiadłam do samochu, zagłębiając sie w fotel.
-Tak, wiemy słąwa bywa mecząca-mruknął jeden z ochroniarzy, spoglądając na mnie
-To spełnienie moich marzeń, nigdy nie będzie męczące, w końcu dzięki tym ludziom, jestem w jakiś tam sposób sławna-mruknęłam uśmiechając się i jeszcze raz machając przez okno. Mężczynza wydawał się być zaskoczony moja wypoiwiedzią, ale przecież mówie prawdę. Gdyby nie fani, nigdy nic bym nie osiagnęła. Lilian szturchnęła go w ramię, posyłając jakieś dziwne znaki i spojrzenia, ten tylko pokiwał głowa i spojrzała n mnie kątem oka. Moje zmęczenie, zabrało górę i nie skomentowałam ich zachowania. Od dwóch tygodni, nie mam na nic czasu, sesję wywiady, nagrania. Teraz jadę do studia wróce do domu koło 11, jeśli w ogóle wrócę do domu. A jutro o 6 musze wstać i o 7 jadę do The hits radio. Przymknęłam powieki z budynku telewizji do studia jest około godziny drogi, mogę się chyba zdrzemnąć. Skuliłam się na swoim miejscu i wsadziłam w uszy słuchawki, momentalnie zasypiając. Śnił mi się lou, szlismy za ręke po plaży, co jakiś czas śmiejąc się i całujac. Czułam się tak szczęśliwa i gdy miałąm go pocałować po raz kolejny, usłyszałam piskliwy głos Lil
-Wstawaj!
-Oh przerwałaś mi-mruknęłam niezadowolona po czym rozpięłam pas i wysiadłam z samochodu przeciągając się jak kot
-Co sex z panem Tomlinsonem?-zapytała śmiejąc się z mojej miny
-Pocałunek zboczeńcu-szturchnęłam ją w ramie i weszłam do  wysokiego, oszklonego budynku. Kiwnęłam głową w kierunku ochroniarza i paru sprzątaczek, oraz innych pracowników tego miejsca, aby w końcu dotrzeć pod studio wynajęta dla mnie. Poczekałam chwilę na Lilian, która posiadała klucze do tego miejsca i weszłam do środka, rzucając kurtkę i torbę na kanapę. Spięłam włosy razem z grzywką w koka na czubku głowy i podeszłam do mikrofonu. Wczoraj napisałam piosenkę wraz z Carl'em Farlk'iem. Przeczytałam ją jeszcze raz i pokazałam dziewczynie siedzącej za okienkiem, że możemy zaczynać. Włożyłam słuchawki i zatonęłam w dźwiękach muzyki. Po chwili już skończyłam. Nawet nie zorientowałyśmy się kiedy wybiła 2.30.
-Do jutra, przyjadę po ciebie-powiedział ruda, ledwo stojąc na nogach, pokiwałam głowa na znak zgody i wsiadłam w taksówkę, która zawiozła mnie pod sam dom. Zapłaciłam kierowcy i wtoczyłam się do środka, byłam niesamowicie, zmęczona i głodna. Weszłam najciszej jak się dało do środka, zdjęłam buty, kurtkę i zostawiłąm torbę w holu. Prześlizgnęłam się po omacku do kuchni i wyjęłam z lodówki pizze z zostawiona karteczką
"Masz tutaj pizze, kochamy cię :** "
Uśmiechnęłam się do karteczki i wsadziłam posiłek do mikrofali. Po dwóch minutach wyjęłam go z niej i spożyłem w szybkim tępię. Napiłam się jeszcze soku i na palcach, aby nikogo nie obudzić wdrapałam się po schodach do swojego pokoju. Narzuciłam na siebie stare dresy i koszulkę Louisa a następnie, wtuliłam się w mojego chłopaka, który w tajemniczy sposób znalazł się w moim łóżku. Uśmiechnięta zasnęłam
***Oczami Lou****
Rano obudził mnie budzik Tori. Głośno westchnąłem, nie mamy dla siebie czasu. My nagrywamy płytę, ona też. Oboje jesteśmy sławni, gdy ja mam czas, ona nie, jeśli ona da radę się wyrwać ja nie mogę. To mnie dobija, mimo, że byłem zmęczony i to cholernie, otworzyłem oczy spoglądając na śpiącą blondynkę.
-Cześć słoneczko-powiedziała z zamkniętymi oczami. Jak ona to robi?
-Hej księżniczko-pocałowałem jej delikatny policzek. Dziewczyna, chcą poczuć moje wargi na swoich odwróciła się twarzą do mnie i delikatnie wpiła w usta spragnione jej bliskości. Poddaliśmy się rozkoszy, ale niestety przerwał nam dźwięk jej telefonu, dzwoniącego uporczywie
-Kto się do mnie tak bezczelnie dobija-mruknęła niezadowolona i zaakceptowała połączenie. Po chwili rozmowy, głośno westchnęła
-Lilian..
-Każe ci się zbierać-dokończyłem, znając tą śpiewkę.
-Nie bądź zły-pocałowało mnie, krótko i przelotnie, podczas gdy ja chciałbym całować ją, zawsze i i bez ograniczeń, z czułością i namiętnością. Tak bardzo potrzebowałem jej bliskości, wariowałem gdy jej przy mnie nie było, podczas wywiadów myślałem o jej słodkim uśmiechu, o sposobie w jaki  mnie całuje, przytula, śmieję się, denerwuje, o wszystkim co z nią związane
-Oh jeszcze trochę i zwariuję-syknąłem chowając głowę w poduszkę. Dziewczyna wyszłą z garderoby trzymając w ręce, czerwony sweter z seruszkiem na środku, czarne legginsy i brązowe buty emu, odłożyła to na bok i przytulił mnie
-Wiem, ja też. Wytrzymamy, za tydzień mam wolnę, coś wymyślimy, dzisiaj postaram się wrócić wcześniej, albo zaraz po wywiadzie, słuchaj go-pocałowała mój policzek i razem z ubraniami weszła do łazienki. Usłyszałem juz tylko dźwięk odkręcanej wody i jej cichy śpiew. Ona była tak niesamowita i idealna.Po jakimś czasie wyszła z łązienki, tak jak lubiłem ją najbardziej, bez makijażu z włosami spiętymi w niedbałego kucyka i uśmiechem na twarzy. Uśmiech nie pytając mnie o zgodę zagoscił na twarzy a nogi poniosły w jej stronę, ramiona objęły a usta pocałowały czoło. Chciałęm wchłonąć ja całą, nie oddawać nikomu, żeby nikt nie mógł jje nigdy skrzywdzić, żeby była zawsze taka radosna.
-Kocham cię Louis-wyszeptała, te trzy słowa, sprawiały że moje serce miało ochotę unieść mnie gdzieś wysoko. Czułem się jakbym został żywcem wzięty do nieba. Chociaż słyszałem je już parę razy, zawsze dodawały mi siły i uśmiech nie schodził mi z twarzy przez cały dzień.
-Ja ciebie też Victoria, nawet nie wiesz jak bardzo-odpowiedziałem mocniej ją tuląc. Za ręce zeszliśmy na dół, zrobiłęm nam śniadanie i razem je skonsumowaliśmy. Przypomniałem sobie, ze wczoraj kupiłem jej ulubioną czekoladę
-Mam coś dla ciebie- uśmiechnąłem się i wyjąłem z szafki tabliczkę orzechowej czekolady
-Ooo dziękuje-pocałowała mnie w policzek i wzięła ją do ręki.
-Nie ma za co, kochanie- powiedziałem i chciałem ją pocałować, niestety przeszkodził nam dźwięk telefonu blondynki. Głośno westchnąłem, podobnie jak ona. Spojrzała na wyświetlacz i posłała mi przepraszające spojrzenie.
-Wrócę wcześniej-powiedziała wychodząc, my z chłopakami mamy dzisiaj wolne. Bardzo chciałem aby naprawdę wróciła wcześniej, ale zawsze tak mówiła i nigdy niz z tego nie wychodziło, czemu dzsiaj miałoby być inaczej? Moja dziewczyna zamknęła drzwi, aby po chwili wsiadła do czarnego samochodu. Całe szczęście mnie opuściło.
-Jestem śpiący- powiedziałem pod nosem i poczłapałem do swojego pokoju, dawno w nim nie spałem, zazwyczaj przychodziłem do blondynki, aby być blisko niej choć na chwile. Wślizgnąłem się pod kołdrę i sen zmożył mnie momentalnie. Gdy się obudziłem zegarek wskazywał 12.30. Odwróćiłem się na drógi bok i byłem pewien, że nadal śnię.
-No nareszcie, mówiłam, że wrócę wcześniej-szepnęła blondynka szczerząc się do granic możliwości. Przetarłem oczy, jakby nie dowierzając w to co widzę. Gdy dziewczyna nie znikła, przytuliłem ja do siebie patrząc w sufit
-Jak było?
-Normalnie, właściwie to wcale nie muszę chodzić na te wywiady, wystarczy, że nagram odpowiedzi na dyktafon i odtworzę w odpowiedniej kolejności-westchnęła, mocniej się we mnie wtulając. Tak mogłoby być zawsze, leżeć obok siebie i nie przejmować się niczym, jakby świat nie pamiętał o naszym istnieniu. To uczucie owładnęło mną i moim rozumem, nic złęgo nie mogło nam się przytrafić. Zaciągnąłem się jej zapachem całujac delikatnie włosy.
-Kochanie, chodźmy na psacer- mruknęła nadal wtulona w moje ciało. Po chwili zastanowienia zgodziłem się. Z nią mogę iść na drógi koniec świata, jeśli zechcę. Gdy się ubrałem i w jakiś sposób ułożyłem włosy, zszedłem na dół gdzie czekała na mnie Tori. Narzuciła na siebie czarną skurzaną kurtkę i brązowe buty emu. Poszedłem w jej ślady, splotłem nasze dłonie i wyszliśmy z domu. Leśne alejki, zasypane były różnokolorowymi liśćmi z pobliskich drzew. Wiewiórki przebiegały po drzewach w poszukiwaniu pożywienia, przez nieuchronnie zbliżającą sie zimą. Ptaki śpiewały, po raz ostatni zanim uciekną gdzieś daleko, do ciepłych krajów. Patrząc na to miejsce aż chciało sie żyć i uśmiechać, natura jest naprawdę niesamowita.  Mocniej przytuliłem Tori, która miała na ustach śliczny uśmiech.
***oczami Tori***
Chodziliśmy bez celu po lesie, gdy zadzwonił mój telefon, mina Lou zrzedła, moja zresztą też. Westchnęłam i odebrałam. Dzwoniła Lil
-Jezu!!! Nie uwierzysz, kto nagra z tobą piosenkę!
-Spokojnie, ucho mi odpadnie, kto taki
-Justin Bieber!
-Jaja sobie robisz, on nie gra z takimi ludźmi jak ja
-Zgodził się, dziś dostałam maila z zapytaniem. Rozmawiałam z nim i powiedział, że śledzi twoja karierę od początku i go fascynujesz!- dziewczyna krzyczała wprost do mojego ucha, miałam wrażenie, że zaraz odleci gdzieś daleko z podniecenia
-Spokojnie, to nic takiego. Co ja pierdolę?! Kurwa, nie wierzę!-pisnęłam zdając sobie sprawę, że to nie sen
-Wiem właśnie, dobra spokojnie bo idzie szef, jutro 9.15  będę pod twoim domem to pogadamy
-Dobrze, muszę się uspokoić, paaa- pożegnałam się i zakończyłam połączenie. Brunet spoglądał na mnie ze zdziwioną miną. Nic nie powiedziałam, zaczęłam skakać i piszczeć, jakbym się naćpała. Chłopak poszedł w moje ślady choć nie wiedział co mnie cieszy. Po dość długim napadzie euforii, uspokoiłam się i spojrzałam z rozbawieniem na mojego chłopaka
-Będę nagrywać z Bieberem- szepnęłam jakby bardziej do siebie niż do niego. Jego mina zrzedła i przymrużył lekko oczy
-Serio, naprawdę?-westchnął spoglądając do góry, jakby pytał Boga czy ma zamiar zrobić coś jeszcze. Jakby w odpowiedzi zaczął padać w miarę ciepły, jesienny deszcz. Nie miałam makijażu nie musiałam się chować, zamknęłam powieki i podniosłam głowę do góry okręcając się wokół własnej osi. Gdy otworzyłam oczy Lou stał bardzo blisko mnie z tym swoim zadziornym uśmiechem
-Kiedyś po pijanemu powiedziałaś mi, że zawsze chciałaś całować się w deszczu- podszedł na tyle blisko, że jego ciepły oddech łąskotał moją twarz, wywołując tym przyjemne dreszcze na mojej skórze. Rzeczywiście, chciałam takiego pocałunku, w fimach to tak fajnie wygląda *.* Nawet nie zorientowałam się, kiedy nasze wargi złączyły się ze sobą. Sposób w jaki sie całujemy sprawia, że cała reszta przestaje istnieć, czas zwalnia. Moje serce przyśpiesza, mózg myśli tylko o tym, że jego pocałunku zwalaja mnie z nóg i stara się utrzymać mnie w pionie. Nic się nie liczy, w tym momencie obok mogłaby wybuchnąć wojna atomowa a ja bym się tym nie przejeła. Nie znam go jakoś szczególnie długo, ale chce poznawać go jeszcze bardziej. Znać jego najskrytsze mysli, sekrety, szczegóły, wiedzieć o każdym zakamarku jego wyobraźni, spełniać jego marzenia. To brzmi tak banalnie, ale inaczej nie potrafie tego określić. Deszcz uporczywie kapał na nasze twarze, mocząc ubrania i włosy. Niebiesko-oki podniósł mnie i okręcił wokół własnej osi, aby po chwili odstawić mnie na ziemie i odkleić się od moich ust. Opieraliśmy sie o siebie czołami głęboko oddychając i szczerząc bez granicznie.
-Chodźmy bo się przeziębisz-szepnął wpatrując się w moje oczy
-Eh nie chcę mi się-odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Jego przebiegły uśmiech lekko  mnie przestraszył
-Wezmę cię na barana!-pisnął niczym mała dziewczynka. Zaśmiałam się z jego entuzjazmu
-Nie uniesiesz mnie
-Pozwól, że ja to ocenię- zamiał się, przewróciłsm oczyma i spełniłam jego rozkaz. Chłopak podniósł się do pozycji pionowej i ruszył w kierunku naszego domu, jakby nie miał na ramionach niczego ciężkiego
-Jadasz coś czasem kochanie, trzeba cię nafaszerować marchewkami-powiedział spoglądając na mnie z dołu. Pogładziłam jego włosy i zaśmiałam się cichutko. Droga powrotna trwała krócej, cały czas rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Gdy dotarliśmy na miejsce minął nas Hazza mało nie spadajśc ze schodów, gdy przyglądał się mojej postaci
-Nie chciało mi się iść-wzruszyłam ramionami. Zeszłam z barków chłopaka i spojrzałam na loczka
-Gdzie się wybierasz?
-Muszę coś załatwić..
-Z Cher
-Nie już wam mówiłem, nie jesteśmy parą, zerwaliśmy, za dużo nas różni-powtórzył po raz setny to samo. Nie chciało mi się w to wierzyć, ostatnio zrobił się taki tajemniczy. Cały czas gdzieś wychodzi i nikomu nie chce powiedzieć gdzie, z kim i dlaczego. To do niego nie podobne, ciekawe co się dzieje.. Marwię się o niego

_______________________________________________________________________________ 
Zgodnie z obietnicą, dodaje rozdział pierwszy drugiej serii, czasami treść może nie zgadzać się z tym co pisałam wcześniej, ale to dlatego, że zmieniam bieg wydarzeń i niektóre sprawy nie miały miejsca, bądź wyglądały inaczej niż wtedy opisywałam. Zresztą sami zobaczycie co sie będzie działo, postaram się rozjaśnić niektóre zmiany, ale czasem trzeba będzie sie domyślać, albo pytać na moim GG: 45326405 Możecie pisać o każdej porze dnia i nocy, jeśli wam się nudzi, chcecie pogadać czy coś, albo np. macie jakiś pomysł na rozdział, jestem otwarta na propozycję :* Kocham was bardzo mocno, Czytasz=komentujesz 

I back biches ^_^

HEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEJ!!!       
Tutaj Louis i Tori, po długich namowach i odpoczynku, nasza kochana autorka postanowiła powrócić do opisywania naszych dalszych losów! :D Tak wiec zaczynamy nowy sezon, lepszy, ciekawszy, będą nowi bohaterzy, kłótnie, sprzeczki, rozstania, powroty. Jednym słowem  powstajemy z popiołu, oddajemy głos do redakcji (xD)
Jak już powiedziano u góry, powracam z nowymi pomysłami po dość długiej separacji z tą dwójką. Pierwszy rozdział nowej serii ukaże się jeszcze dziś wieczorem ^_^. Mam nadziej, że się cieszycie. Postaram się rozkręcić tego bloga na wszystkie możliwe sposoby, jeśli chcecie i lubicie moje opowiadanie możecie mi pomóc :P
                                                                           Kocham was bardzo mocno <3 :**

piątek, 9 listopada 2012



Obudziłam się przytulona do marchewki, z wczorajszego wieczoru pamiętam, kawałek imprezy, wyznania w domu i pocałunek na kanapie.Przez głowę przeleciała mi myśl czy czasem nie przespałam się z Tomlinsonem ale szybko ogarnęłam, że nawet jeśli bym chciała on jest za rozsądny aby coś takiego zrobić, delikatnie musnęłam jego usta i chciałam wstać, ale on przyciągnął mnie do siebie i namiętniej pocałował, czułam jak się uśmiecha miedzy pocałunkami
-Miła pobudka-mruknął mi do ucha
-Nie przyzwyczajaj się
-Następnym razem ja odpowiadam za budzenie
-Nie mam nic przeciwko a teraz mnie wypuść, bo nie chcę żebyś był skazany na taki widok
-E tam śliczna jesteś poleż ze mną
-Ok..
-Tak!-wydarł się chłopak i przyciągnął mnie do siebie, tak, ze wylądowałam centralnie na nim, centymetr od jego twarzy
-Miałam leżeć z tobą nie na tobie
-Tak jest nawet lepiej-stwierdził chłopak i wpił się w moje usta, po krótkiej wymianie śliny, położyłam się obok niego, on bawił się moimi włosami, gadaliśmy sobie, zastanawialiśmy się nad tym czy w pokoju Harrego, albo Zayna znajdziemy jakieś gołe laski, postanowiliśmy to sprawdzić, po cichu na paluszkach wypełzliśmy z mojego pokoju i wleźliśmy do sypialni mego brata, tam na łóżku on z tą barbie z klubu, przeszły mnie ciarki i nieźle mnie naciągnęło, chcę zobaczyć minę Harrego jak się obudzi.Następna była sypialnia Liama, tam grzecznie spali sobie Liam z Daniell przytulając się do siebie, miedzy nimi zapewne nic nie zaszło, następnie sypialnia Nialla, tutaj nie wiem co się działo, ale bluzka Niallerka wisiała na lampie a spodnie Mar były na parapecie,  było ostro, kto by pomyślał, że ta nieśmiała dwójka wieczorem robi takie rzeczy...U Zayna świeci pustkami, ale chyba jakaś laska tam wcześniej była bo znaleźliśmy stringi i skarpetki w serduszka, laska się zmyła bez jednej skarpetki i majtek nieźle musiała być zakręcona.Czyli wychodzi na to, że tylko my i państwo Payn byliśmy w nocy grzeczni, kto by pomyślał ja i bycie grzecznym, marchewek ma na mnie dobry wpływ :D.Postanowiliśmy być uczynni i zrobić śniadanie, znaczy Lou zrobi naleśniki, a ja będę je smarować nutellą i polewać bita śmietaną, na tyle mnie stać.Przygotowalismy śniadanko i zakończylismy naszą dobroć, wymyśliliśmy jak ich obudzić, stare ale jare i zawsze działa.Wyjęliśmy jakieś garnki chochle i łyżki, i poszliśmy na górę zrobiliśmy tam niezły koncert
-Kurwa, pozabijam was!!
-A ja ci pomogę!
-Czekajcie na mnie
-Ja też idę-super mój brat sprowokował wszystkich przeciwko mnie, naszczęście już nie jestem grzeczna, po chwili z pokoju wyleźli chłopcy wszyscy oprócz Liama w samych bokserkach, państwo Payn wyszli w dresach, a Margaret w koszulce Nialla, laska Harrego wyszła w swojej miniówce i różowej sweetaśnej koszulce, miała chyba z kilo tapety na gębie i tipsy na 5 metrów, masakra aż się skrzywiłam.Zauważyłam w oczach mojego brata przerażenie i bezradność, jak szliśmy na dół, posłałam mu uśmiech, że to ja jestem ta mądra.Po drodze z grzeczności zapytałam te pannę jak ma na imię ona, z lekkim grymasem wyższości powiedziała, że Bridget.Weszliśmy do kuchni i winy za pobudkę zostały nam przebaczone, po chwili uświadomiłam sobie, że muszę jechać do studia, jak chłopcy mają się fajnie, że dopiero popołudniu mają wywiad.
-Która jest godzina?!
-11.30 a co się dzieje?
-Mam zadzwonić do Lil i ustalić kiedy coś nagrywamy
-O fajnie, co dzisiaj usłyszymy, nasza debiutantko?
-Haha, nie wiem to będzie niespodzianka, weteranie-pokazałam blondynowi język
-Gdzie wyjście wczoraj tak wcześnie znikli?-zapytał mój brat z miną sherloca Holmsa
-Spokojnie kotek my jak państwo Payn byliśmy grzeczni, tylko my-spojrzałam na resztę z udawaną pogardą, Mar, spaliła buraka Bidget wypięła cycki do przodu a Zayn i chłopaki wbili wzrok w stół
-Tak swoją drogą mój kochany, powiedz co się stało z twoją laska, musiała się nieźle spieszyć, bo zostawiła skarpetkę i majtki..-zapytałam szturchając mulata w ramie, ten zabił mnie wzrokiem i pałaszował czwartego naleśnika
-Ja zapytam na rzeczy kto pamięta cały przebieg wczorajszego wieczora?
-Ja-zgłosił się Liam
-To opowiedz nam z łaski swojej co się działo bo nam się wszystkim film urwał, no nie?-zapytał Louis, a my zgodnie kiwneliśmy głowami .Liam streścił nam to co widział i przebieg sytuacji w domu, zaznaczył, że w tym domu są cienkie ściany, tu spojrzał na Horanów, wyszło na jaw, że dziewczyna Zayna wymknęła sie koło 6 rano po drodze spadając ze schodów.Podkreślil, że jak na Malika to nie była wyjątkowa.Zjedliśmy śniadanie humor psuła mi ta Bridget, patrzyła na nas jak na bandę idiotów i uważała sie za lepszą, widząc, że tak nie jest dostawała jakiejś furii, przyssała sie do biednego Hazzy jak pijawka w końcu chłopak nie wytrzymał
-Jezu możesz wyjść, mam cię dość.Czemu nikt mnie nie ratował?!-wydarł się i walnął głową w stół
-Co ty powiedziałeś, chyba nie wiesz z kim rozmawiasz
-Em z plastikową blond lalą poznaną na dyskotece i prostą jak budowa cepa?-zrobiłam głupią minę mierząc ją wzrokiem
-Ja?!Chyba ci się coś pomyliło a ty kim jesteś, pewnie jedną z lasek na jeden wieczór-prychnęła z pogardą
-Haha zaskoczę cię, ja jestem jego siostrą<wskazałam na Harolda> i tutaj mieszkm, pozatym ja nie jestem taka łatwa
-Jasne, takie kity to sobie ciśnij komuś innemu, Harry ma tylko jedną siostrę i jest nią Gemma, a napewno nie taka  szkarada
-Tak się składa, że to jest moja siostra-wtrącił Hazza
-Banda pierdolonych idotów z brzydulą na czele, pięknie!
-Phi, my przynajmniej chodzimy w pełnej garderobie, rozumiem, że ubieranie się po śmietnikach jest trudne, ale zawsze można pożebrać i wyprosić kawałek materiału na ten tłuszcz
-Ja jestem szczupła i mam figurę modelki, a pozatym mój tat jest cenionym człowiekiem i pożałujecie tego co robicie
-Ty chyba chora na mózg jesteś, ale sorry szpital psychiatryczny to nie ten adres-mlasnęłam zniesmaczona
-Ty zdziro
-Mówiłam, że jest chora mówi sama do siebie
-Ja przynajmniej nie mam takiej krzywej mordy
-A to musisz zdjąć ten tyłek pawiana z twarzy, wtedy pogadamy-tym oto tekstem ją zagięłam bo odwróciła sie na pięcie i wyszła, tekst z kreskówki a ona nie potrafi na niego odpyskować, rzeczywiście godna mnie rywalka -,-
-Siostro kocham cie, mam przynajmniej pewność, że to coś tu nie wróci
-Masz szczęście jeszcze jedna taka lalunia, a pójde siedzieć za podwójne zabójstwo-posłałam mu mordercze spojrzenie, za co ten obdarzył mnie dość nie przyjemnym wzrokiem, sytuacje załagodził marchewek bo przytulił mnie od tyłu i zaczął całować po szyi, co mnie rozluźniło i to bardzo xD.Reszta była zaszokowana naszym zachowaniem, może dlatego, że cały czas się mizialiśmy i przytulaliśmy, czasami coś sobie szepcząc, jak jacyś nienormalni.O 12.30 postanowiłam się ogarnąć i zadzwonić Lil
-Idę pod prysznic-oświadczyłam wstając z kanapy
-Mogę iść z tobą?
-Jasne i co jeszcze
-Oj proszę
-Nie
-Ale obiecaj, że kiedyś się zgodzisz
-Jak zasłużysz to pomyślę-szepnęłam mu na ucho i lekko je przygryzłam, po czym poczłapałam na górę, wzięłam prysznic umyłam głowę, wysuszyłam ja i owinięta w ręcznik poszłam się w coś ubrać.Mało na zawał nie zeszłam bo w moim pokoju na łóżku siedział Harry
-Co robisz??
-Czekam na ciebie
-Aha, ok ale po co?
-Chcę pogadać
-A o czym
-O tobie i o Lousie
-Mianowicie?
-Chodzi mi o to, że on cię naprawdę lubi, a jego jest bardzo łatwo zranić, to jest mój przyjaciel więc sama rozumiesz, jeśli nic poważnego do niego nie czujesz to nie rób mu nadzieii bo on się nie pozbiera
-Harry, jest jeden mały szczegół, uważaj bo to co powiem może cię zszokować, ja go chyba kocham..
-Co?!-wydarł się ten geniusz na pół miasta
-To co słyszałeś
-Victoria Rozalinda Tomlinson-Styles, pasuje
-Głupek, my nie bierzemy ślubu, mówię to po raz pierwszy w swoim życiu więc zrozum mnie, nie wiem jak mam się zachowywać
-Spokojnie, serce samo cię pokieruje, nie udawaj, zachowuj się tak jak teraz na dole.Nawet nie wiesz jak słodko razem wyglądacie
-Dzięki, a teraz wypad bo chce się ubrać
-Dobra już idę
-I jeszcze jedno
-Tak?
-Kocham cię
-Ja ciebie też-posłał mi ciepły uśmiech i wyszedł, mam napływ energii mam ochotę skakać po całym pokoju i piszczeć jak pojebana, ale najpierw się ubiorę.Włożyłam na siebie czarne targane rurki, białą koszulkę z milordem i czarno-czerwoną bejsbolówkę, spięłam włosy w wysokiego kucyka malnęłam oczy tuszem i zeszłam na dół.Wskoczyłam Louisowi na plecy i poprosiłam żeby mnie podwiózł do studia, on się zgodził za buziaka, dostał co chciał i ruszyliśmy w stronę drzwi.Włożyłam czerwone Vansy, on białe conversy i wyszliśmy, nie wiem czy napisałam, że rozmawiałam z rudą i za godzinę mam być w studiu.Jechaliśmy spokojnie co chwilę na siebie patrząc i się szczerząc, nagle naszło mnie pytanie
-Marchewku  a ty tak wogóle masz jeszcze jakieś mieszkanie w Londynie?
-Mhm, a co?-zapytał z zadziornym uśmiechem
-Tak pytam, nawet jakbym chciała to nie mamy czasu, było wykorzystać okazję wczoraj
-Wolę jak jesteś trzeźwa, wszystko wydaję się wtedy lepsze
-A co wczoraj ci się nie podobało?
-Zwariowałaś było cudownie, ale kochać się jest lepiej na trzeźwo
-W sumie masz racje, a ja prawie z tego co się działo w domu nic nie pamiętam oprócz długich pocałunków
-Praktycznie nic, tylko ja coś ci wyznałem i ty też mi coś wyznałaś, ale to pewnie nie prawda bo byłaś pijana-biedaczek tak się męczy a a ja to wszystko pamiętam, tylko chcę żeby powiedział mi to na trzeźwo.
-A co?
-To co do ciebie czuje..
-Mianowicie?-zapytałam z zaciekawieniem, on zjechał na po boczę i spojrzał mi prosto w oczy
-Kocham cie, po prostu tak najzwyczajniej zakochałem się w tobie po uszy, boję się, cholernie się boje, że ty nie czujesz tego samego, bo znamy sie krótko, nawet bardzo krótko, a ja już wpadłem po uszy, harry ma racje, szybko się zakochuje potem nie mogę się pozbierać, ale czegoś takiego jak przy tobie nie czułem jeszcze przy żadnej dziewczynie-powiedział na jednym wdechu patrząc mi w oczy
-Louis no to mamy problem, zakochaliśmy się w sobie po bardzo krótkiej znajomości
-Nie rozumiem
-Kocham cię marchewek, ko-cham cię-powiedział powoli i zbliżyłam się do niego, jego reakcja byla podobna do tej wczorajszej, tylko, ze tym razem całowaliśmy sie bardziej zachłannie, z pożądaniem, co ja poradze, że każda cząstka jego ciała mnie przyciąga jak magnez, on nawet nie wie jaką mam teraz ochotę pojechać z nim do mieszkania, ale niestety pracuje i nie mogę nic z tym zrobić, ale mamy jeszcze dużo czasu, jakoś wytrzymamy chociażby do wieczora :D.
*oczami Margaret*
Jestem nie wyspana, może to być spowodowane, wczesną pobudką, albo tym co sie działo w nocy.Raczej to drugie, a działo sie bardzo dużo, bo straciłam dziewictwo z najwspanialszym facetem na ziemi, jest taki słodki, czuły, namiętny a przede wszystkim, strasznie mnie pociąga, co odkryłam wczoraj wieczorem, może opowiem od początku bez większysz szczegółów......xD
*wczorajszy wieczór oczami Magaret*
-Oj Mar no chodż będzie fajnie, może poznamy jakichś kolesi
-Nie, wiesz, że ja nie lubie imprez
-Chodź proszę
-Nie...
-Może Niall tam będzie
-No dobra..
-Czyli on ci sie jednak podoba, wiedziałam, że mam rację, dobry wybór, jest milutki, przystojny, słodki, trochę nieśmiały, ale to tak jak ty, będziecie cudowną parą..-nawijała z prędkością karabinu maszynowego
-Danielle, zwolnij, ja go nie znam on mnie też, to ty ich znasz, ja  mam ich na plakaty nad łóżkiem, nawet jak się poznamy, to ja cię proszę taki gwiazdor, który może mieć każdą na pstryknięcie palcem, będzie chciał taką przeciętną nie za ładną dziewczyny, zastanów się.
-On na pewno też cie polubi, już ja sie postaram żebyście się zeszli, ty jesteś przecież śliczna, mił kochan, troszkę nieśmiała
-Dobra, dobra, a co jest między tobą a Paynem?
-Nic, ja sie w nim zakochuje a on pewnie widzi we mnie swoją kumpele, super co?
-Ja cię proszę  na serio tak myślisz?Chłopak chodzi z tobą po mieście odwozi cię do domu, piszę do ciebie na serio słodkie sms-y, nie czuje do ciebie mięty?On nie jest taki jak ten pożal sie boże Tayler
-Wiem, ale on i ja, to jest nierealne, ale cicho skupmy się, mamy być w klubie za godzinę
-Dlaczego?
-Bo oni już tam są
-Ty się z nimi umówiłaś!?
-Z Liamem i Niallerkiem
-Wiesz, że cię kocham?
-Tak, ja ciebie też a teraz, idziemy-pociagnełam ją za rękę do szafy, wybrałyśmy sobie jakieś ciuch, wyszykowałyśmy się, zabrałyśmy rzeczy i ruszyłyśmy do taksówki stojącej na dole.Po chwili dojechałyśmy do klubu, weszłysmy do środka poza kolejką dzięki urokowi Dan, ja od razu poszłam do baru, wypić coś na rozgrzewkę, zaraz za mną doszła Danielle i od razu wyczaiła Payna i Horana mimo moich protestów , zaciągnęła mnie tam i przedstawiła chłopakom, po paru minutach rozmowy atmosfera sie bardzo rozluźniła i zachowywaliśmy się jak starzy kumple.Po paru drinkach wyszłam z niallem na parkiet tańczyliśmy i cały czas rozmawialiśmy, dużo się o sobie dowiedzieliśmy, nagle poleciał wolny kawałek
-Zatańczymy?
-Jasne-odpowiedziałam i podałam mu ręke zaczeliśmy się lekko kołysać w rytm piosenki, to jest niesamowite, w moich najśmielszych marzeniach nie myślałam, że będe tańczyć wolnego z facetem za którym szaleje większa część naszej planety
-Musze ci coś powiedzieć, jesteś niesamowita, znam cię pare godzin a wydaje mi sie, że znam cię od zawsze, i masz śliczne oczy-powiedział i w nie popatrzył a mnie zaczęły sie roztapiać nogi
-Dziękuje, twoje też są ładne, dokładnie tak samo się przy tobie czuje-powiedziałam i zaczęłam sie zagłębiać w kolorze jego oczu, jak już raz się w nie spojrzy to nie można oderwać wzroku, są głębokie jak ocean i podobny mają kolor, ciekawe ile dziewczyn zabiło by mnie za ten taniec, a jeszcze lepiej za to co się stało. Mianowicie, powoli zaczeliśmy się do siebie zbliżać i nasze wargi sie złączyły, były jak jedna całość, on całował tak delikatnie i namiętnie, jakby mógł mi coś tym zrobić, byliśmy jedną osobą, miedzy nas w tym momencie nie wcisnęlibyście nitki, było mi tak cudownie, miałam motylki w brzuchu, gdy sie od siebie oderwaliśmy, wolna piosenka sie skończyła a my wpatrywaliśmy sie sobie w oczy, nie widząc nikogo poza nami
-Przepraszam nie powinienem..
-Za co przepraszasz, za najlepszy pocałunek w moim życiu, który z chęcią powtórzę?-zapytałam i po raz drugi się do niego zbliżyłam, on sie uśmiechnął i znowu musnął moje usta, to jest takie wspaniałe uczucie, nigdy nie przeżyłam czegoś takiego, być delikatnym namiętnym i zmysłowym w jednym momencie, jeśli chodzi o całowanie, to on chyba zgarnia w tym nagrody.To jest chyba jego jeden z wielu talentów, chłopak cud i tyle, swoją drogą skąd u mnie taka śmiałość, do końca imprezy byliśmy nie rozłączni, wymieniając sie co jakiś czas czułościami.Koło 4, Liam i Danniell poszli wszystkich pozbierać i wracać do domu, po godzinnej jeździe taksówką dotarliśmy na miejscę, cicho chichocząc z laski Harrego, biedny chłopak, za dużo wypił i chyba źle widzi na oczy, ale to jego sprawa, pytacie pewnie czemu jesteśmy u chłopaków?Ponieważ ci uparli sie, że nie puszczą nas samych w środku nocy, taksówkami, i że musimy jechać z nimi, jakoś wcale nie protestowałyśmy, zauważyłam, że nie było z nami Tomlinsonów, podobno wyszli wcześniej i pojechali do domu, ciekawe co robili...

TREŚĆ +18, JAK NIE CHCESZ TO NIE MUSISZ CZYTAĆ, NIE MA OGROMNEGO WPŁYWU NA AKCJĘ :DD

Poszłam razem z Niallem do jego sypialni, siedzieliśmy sobie grzecznie na łóżku i tak jakoś wyszło, że zaczęliśmy sie całować i rozbierać nie minęło pięć minut a leżeliśmy na sobie pół nadzy, całowaliśmy się namiętnie i z pożądaniem,  był naprawdę wspaniały.Delikatnie jedną ręką rozpiął mój stanik i przez chwilę przyglądał się moim piersią, po czym delikatnie zaczął je pieścić.Wydałam z siebie cichy jęk rozkoszy  co widocznie go zadowoliło.Zjechałąm dłonią w dół i zaczełam bawić sie jego "przyjacielem" przez bokserki, doprowadzając go do rozkoszy.Po chwili oboje zgubiliśmy ostatnią część garderoby jaka nam została .Przejęłam inicjatywę i położyłam się na nim namiętnie całując, obracaliśmy się tak po całym łóżku, jednym słowem macając sie nawzajem xD.Chłopak popatrzył na mnie, jakby pytał o pozwolenie na dalszy ruch.On potwornie mnie pociąga, jestem napalona i pijana, posłała mu uśmiech mówiący sam za siebię.Niall delikatnie we mnie wszedł, a ja cicho pojękiwałam co widocznie go podniecało.Oczywiście nie zapomnieliśmy o kondomach nie chce dziecka.Doszliśmy w tym samym momencie, chłopak położył się obok mnie i delikatnie pocałował w czoło.
Koniec treści niedozwolonej, krutka rzebym nie wyszła na wielkiego zboczucha xD


Spojrzałam w te jego cudne oczy, dobrze zaczynam.Znam go pare godzin i już razem wylądowaliśmy w łóżku, całkiem "dobrze" to o mnie świadczy -,-.Ale szczególnie nie narzekam bo było wspaniale.Blondyn wpatrywał się we mnie jednocześnie bawiąc się jednym z kosmyków moich włosów  bawiąc sie moimi włosami, zastanawiałam się czy jutro będę cokolwiek z tego pamietać i miałam nadzieje, że tak.Zastanawia mnie fakt, czy on chciał mnie tylko przelecieć i jutro mnie spławi, jak zapewne Harry i Zayn  swoje laski, czy moze będzie tak jak między, Tori i Louisem albo Liamem i Daniell, nie powiem, że sie nie bałam bo byłam przerażona, że zakocham sie w facecie który chciał mnie tylko przelecieć, postanowiłam, że musze to wiedzieć.
-Niall, jak to będzie rano, spławisz mnie jak Harry i Zayn swoje laski, czy poprostu będziesz udawał, że nic sie nie stało i mnie olejesz?,
-Kocham cię, Mar, poznałem cię dzisiaj wieczorem ale cie kocham i tyle, miłość nie zna dnia ani godziny, jak to mówią
-Ja ciebie też-super on się produkuje a ja mówię trzy krótkie słowa.Ja pierdoloę nie mogę zaraz chyba zacznę ze szczęścia skakać leże w jednym łóżku z chłopakiem który wyznał mi miłość, cudownie, zastanawia mnie tylko na ile te słowa są prawdziwe, czy nie powiedział tego żeby mieć spokój, a jutro powie, że nic nie pamięta bo był pijany.Po zastanowieniu, postanwowiłam podejść do tego z dystansem i nie wierzyć do końca jego słowom, w sumie to ja nie wiem czy go kocham, przecież go wcale nie znam.Tak rozmyślając zasnęłam wtulona w jego tors.Rano obudzili mnie państwo Tomlinson waląc w garnki, na dzień dobry dostałam buziaka w czoło od Niallerka, odnalazłam swoją bieliznę na to narzuciłam jego koszulkę sięgającą mi prawie do kolan, nie moja wina, że jestem niska, mam tylko metr pięćdziesiąt osiem.Nie chętnie zeszliśmy na dół razem ze wszystkimi, blondyn cały czas obejmował mnie ramieniem, w kuchni czekało na nas śniadanie, i od razu wszystkim przeszła chęć zabicia Tori i Louiego, po śniadaniu, siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy.W pewnym momencie, Harry i Tori pozbyli się Bridget, Tori i Louis pojechali zawieść blondynkę do studia, zostałyśmy same z chłopakami.
-Ej chłopcy tak w ogóle to jest Margaret, przyjaciółka Tori i Danielle-przedstawił mnie Niall reszcie, poznaliśmy sie a ja z Dan poszłyśmy się odświeżyć, Niallerek pokazał mi co jak i gdzie, musnął delikatnie moje usta i poszedł na dół do chłopaków.Wykąpałam sie umyłam włosy, ogarnęłam twarz w miarę możliwości, a pro po porwałam Vic kosmetyczkę i suszarkę, raczej sie nie obrazi.Pomalowałam sie wysuszyłam włosy, ubrałam sie w ciuchy Vici które mi zostawiła, czemu ona jest taka wysoka?Bluzka która jej nawet pępka nie zakrywa dla mnie jest tuniką ale trudno, gotowa wyszłam z łazienki w pokoju siedziała Danielle.
-Misiu, powiedz mi po pierwsze masz kosmetyczkę Tori?
-Tak, masz-rzuciłam jej niebieską kosmetyczką
-Dobra, a po drugie, przespałaś sie z Niallem?
-Mhm-powiedziałam niby obojętnie zbierając swoją garderobę
-Aaaaa, super!!!
-Dan, zamknij sie kochanie
-Ale szybcy jesteście, ja z Liamem spałam w ciuchach, nawet się nie całowaliśmy, a wy się znacie od wczorajszego wieczora i już, macie to za sobą,jak było?
-Wspaniale, boję się, że on mnie zostawi, chociaż wczoraj powiedział mi, że mnie kocha, wiesz, że ja nie ufam facetom
-No wiem, ale mi się wydaje, że on jest inny
-A ja nie wiem, coś w nim jest, coś co karze mi mu zaufać...
-To dobrze, no nie?
-W sumie to super bo, myślałam, że już nigdy sie z nikim nie prześpię, a tu rozdziewiczył mnie Niall Horan, po czterech godzinach znajomości, cudownie.
-No fakt, że szybko, ale byliście pijani
-Ja wszystko pamiętam, on chyba też no więc to nas nie tłumaczy, ale w sumie raz sie żyje.
-No, racja, nareszcie sie nauczyłaś
-Heh, koniec tematu, maluj się szybko i chodż na dół, ja już idę
-Dobra-powiedziała brunetka i zniknęła za drzwiami łazienki, zeszłam po schodach na dół i zobaczyłam chłopaków goniących po całym salonie i znudzonego Liama przed telewizorem, przeszłam niezauważona na kanapę i usiadłam obok bruneta
-Co oglądasz?
-Nic, w sumie to nic
-To włącz coś
-Punk'd?
-Jasne-oglądaliśmy program co chwilę śmiejąc sie z reakcji gwiazd na różne sytuacje, po chwili do łączyła do nas Dan, potem reszcie się chyba też znudziło bieganie, bo dosiedli się do nas, znaczy nie wszyscy bo Zayn usiadł sobie na ziemi przed kanapą pod nogami Daniell.
*Oczami Tori*
Dojechaliżmy do studia nagrałam piosenkę w towarzystwie Louisa bo on postanowił na mnie zaczekać i mnie odwieść, żebym nie zdążyła spotkać innego faceta i zwiać z nim za granicę(?!), jego wyobraźnia jest bardziej rozwinięta niż myślałam.Lilian sie z niego cały czas nabijała, ja tutaj sie starałam coś nagrać a oni za szybka się wygłupiali i rzucali w siebie poduszkami z kanapy, po wyczerpującej bitwie w końcu wybrałyśmy najlepszą wersję, a Lilian powiedziała, ze dalej sobie sama poradzi i możemy zmykać.Wyszliśmy ze studia za rękę, Paul poinformował nas, że dzisiejszy wywiad jest odwołany, bo dziennikarka zachorowała, a wszystkie inne są zajęte, jutro i pojutrze też chłopcy mają wolne, ja jak na razie też mam luz, bo Lilian chcę wymyślić jakąś akcję promocyjną, puścić mnie w jakimś radiu czy coś.
-Chodźmy do kina!-wypalił Louis, ciągnąc mnie w stronę wyjścia
-Okay, ale na co?
-Nie, wiem obojętne, na co będą bilety
-Dobra, ale potem pójdziemy coś zjeść bo jestem głodna
-Spoko, idziemy-powiedział chłopak i wsiedliśmy do samochodu, po 15 minutach, byliżmy pod kinem, kupiliśmy bilety na "Niesamowitego Spider-mana", podczas seansu cłly czas dość głośno komentowaliżmy film albo nabijaliśmy sie z dramatycznych, scen, przez co po pół godziny wywalili nas z kina, słowami,"nie chcę was tu więcej widzieć!".Ze żmiechem poszliśmy do jakiejś knajpki, na coś do jedzenia, po drodze Louisa zaczepiło parę fanek, popstrykał fotki, rozdał autografy, i ruszyliżmy z powrotem w stronę knajpy, nabijając sie z menegera kina.W środku zamówiliśmy jakieś jedzenie i bardzo dużo gadaliżmy, zeszliżmy na temat naszych wakacji, Louis wpadł na pewien pomysł
-Tori, wiesz, że cie kocham no nie?
-Mhm, tak wiem
-No więc może, pojedziesz ze mną do Doncaster, poznasz moją rodzinkę?
-No nie wiem, a co jak oni mnie nie polubią poza tym, masz spędzić ten czas z nimi
-No weź będzie fajnie, i skoro ja cię kocham to oni też cie polubią, przyjedziesz, jak coś będzie nie tak to pojedziesz do Cholmes Hapel
-No nie, wiem..
-Oj proszę
-Na pewno, tego chcesz?
-Tak!
-No..dobra-powiedziałam zrezygnowana bo wiedziałam, ze z nim nie wygram, nasunęło mi się jedno pytanie
-Louis czemu ty mnie właściwie lubisz?
-Ja cie nie lubię, ja cie kocham, dlatego, że jesteś szczera mówisz co myślisz, jesteś piękna, słodka, potrafisz być wredna, ale tylko wtedy gdy trzeba, jesteś po prostu wyjątkowa i idealna.
-No właśnie nie, jestem całkiem przeciętna i mam pełno wad, ty jesteś dobry, miły, wesoły, masz poczucie humoru, jesteś przystojny i sławny, ja na ciebie nie zasłużyłam
-No, chyba ja na ciebie, ja kocham nawet twoje wady, pomimo, że jest ich mało
-Jesteś, najlepszy na świecie-powiedziałam i sie do niego przytuliłam, on odwzajemnił uścisk, dokończyliśmy posiłek i poszliśmy sie przejść, za rączkę chodziliśmy po parku i patrzyliśmy na gołębie. Co chwilę drąc sie, że to Kevin, przez co ludzie patrzyli na nas jak na wariatów.Po godzinie postanowiliśmy wracać bo wydzwaniali do nas chłopcy, gdzie my jesteśmy, co wyprawiamy, dlaczego nas jeszcze nie ma.Przeszliśmy przez pół miasta żeby dojść do auta, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy z powrotem do domu.Dojechaliśmy na miejsce i zobaczyliśmy kompletne pobojowisko jako, że było ciepło wszyscy siedzieli w ogrodzie, Niall wrzucił Mar do basenu, Liam z Daniell gadali na leżaku, Zayn sie opalał, a Harry samotnie pływał na materacu, poszliśmy z Louim sie przebrać, nie mogłam sie zdecydować jaki strój mam włożyć, w końcu postanowiłam ubrać swoje ukochane czarne bikini, narzuciłam na to plażową kieckę(tak posiadam taką xD) i zeszłam na dół, spotykając po drodze , marchewka, jak on cudownie wygląda bez koszulki, mniam ciacho jakich mało.Zeszliśmy na dół nawet nikt nie zauważył naszej obecnosci, w końcu zauwarzyła nas Margaret
-O witam państwo Tomlinson, chodżcie do wody
-Dobra-powiedzieliśmy zgodnie i zrzuciliśmy z siebie garderobę, zaczęliśmy pływać w basenie, chlapać sie wodą zrzuciliśmy Harrego z materaca, wciągneliśmy do  wody Malika, potem Payn'ów, skończyło się tak, że wszyscy wygłupialiśmy sie w wodzie, przez dobre dwie godzinki sie moczyliśmy, w końcu postanowiłam się trochę poopalać, wylazłam z wody i wyłożyłam sie na leżaczku
-Hej, tak swoją drogą, całkiem fajnie ci w bikini, a i fajne tatuaże-powiedział Zayn i położył sie obok mnie
-Co miało znaczyć to całkiem, czy ty kiedyś w to wątpiłeś?!
-Nie gdzież bym śmiał, spodziewałem sie przynajmniej jednego grama tłuszczu chociażby po tej nutelli, a tu nic-powiedział chłopak i pokazał mi jezyk
-Idiota-mruknęłam pod nosem i odwróciłąm się w stronę słoneczka, w pewnym momencie poczułam że kapię na mnie woda
-Nawet nie próbuj bo cie ukatrupię Harry-powiedziałam nie otwierając oczu
-Skąd wiedziałaś, że to ja?
-Intuicja, a teraz spadaj szukać sobie normalnej dziewczyny
-A wiesz jak cię kocham?-powiedział i miał w zamiarze mnie przytulić
-Nawet nie próbuj bo wrzucę na tweetera twoją fotkę w sukięcę-zagroziłam a ten momentalnie sie odsunął
-Potwór-mruknął pod nosem i sobie poszedł, postanowiłam pójść po słuchawki i posłuchać jakiejś normalnej muzyki a nie tego co śpiewam albo tego co śpiewają chłopcy.Jak pomyślałam tak zrobiłam, po chwili słuchałam już muzyki dzieląc sie z Malikiem słuchawkami, okazało sie, ze mamy podobny gust muzyczny, w sumie to jedyne popowe piosenki jakie mam na telefonie należą do Victori Justic, nawet nie wiem dlaczego ją tak lubie po prostu, uwielbiam jej głos i teksty jej piosenek.Leżymy sobie spokojnie i słuchamy Nirvany a tu nagle przybiega do nas Louis i macha mi przed nosem jakimś szmatławcem, trzepiąc sie jak chiuałała(nie wiem jak się to piszę) na wietrze
-Hej co to jest i o co ci chodzi?
-Gazeta z toba i Zaynem na okładce!
-Mną i Zaynem, na okładce, gazeta, żartujesz?!
-No właśnie nie, a potem w środku są nasze zdjęcią z wczorajszej nocy, jak byliśmy w parku, z lotniska z Harrym i z nami wszystkimi przed Syco music.-zaczął wymieniać i przewracać strony gazety, wyrwałam mu ją z rąk i zaczełam czytać
"Ostatni zauważyliśmy w towarzystwie przystojniaków z One direction pewną młodą dziewczynę, najpierw witała sie z harrym Stylesem na lotnisku, przytulając się do niego i idąc z nim pod rękę, myśleliśmy, że to jego kolejna dziewczyna, ale nie długo później, razem z całym 1D wchodziła do Syco music, wytwórni płytowej.Następnie zobaczyliśmy ja przytulającą się z Zaynem Malikiem, co kompletnie zbiło nas z tropu, a wczorajszego wieczoru, nie szczędziła czułości z Louisem Tomlinsonem także z One Direction.Pozostaję pytanie, z kim tak naprawdę spotyka sie młoda gwiazda i czy pozostali chłopcy wiedzą o jej bliskich kontaktach z innymi.Postanowiliśmy dowiedzieć się czegoś o tej dziewczynie, wyszło na jaw, że Harry to jej starszy o parę miesięcy brat, a z zachowania jej w stosunku do Zayna, wywnioskowaliśmy, że są ze sobą blisko, oczywiście możemy się mylić, nie mamy zielonego pojęcia co jest między Victorią(tak nazywa sie panna Styles) a Louisem, pozostaje nam tylko liczyć iż dziewczyna, nie zdradza żadnego z chłopaków, widocznie ma w sobie to coś skoro chłopcy dażą ją sympatia, wiemy na pewno, że ma wielki talent. Zadebiutowała piosenką make It Shine a z bieżącego tweetera wnioskujemy, że na tym się nie skończy.O tej dziewczynie na pewno dużo będziemy jeszcze pisać, miejmy nadzieje, że nie o jej kolejnych "związkach".Myślimy, że chłopcy wiedza co robia i życzymy im szczęścia, a młodej pannie Styles osiągnięcia sukcesu i wielkiej kariery."
Super, zrtobili ze mnie ździrę, ale przy okazji mnie zareklamowali, chłopcy musza to wyjaśnić przy najbliższej okazji, albo ja napisze najpier o co chodzi na tt, nie chcę być brana za ździrę póki nie zachowuję sie jak ździra.Napisałam, że jak na razie nie jestem z żadnym z chłopaków w zwiąaku, że spotykam się z marchewkiem i mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie, a Zayn jest poprostu moim najlepszym przyjacielem.Było koło 4, dziewczyny sie zmyły znaczy, Niall odwiuzł Mar, a Liam Daniell.Postanowiliśmy dzisisaj zrobić ognisko i zaprosić parę osób, bo mamy przecież wolnę i trzeba to wykorzystać.Liam zaczął zapraszać gości, Harry pojechał do sklepu a ja z resztą mieliśmy za zadanie, ogarnąć dom.Po godzinie mniej więcej było posprzątane, Harry szykował coś w kuchni, Niall zjadał to co szykował Harold, a Louis pojechał kupić jakiś alkohol bo mojemu bratu sie zapomniało, ja w miedzy czasie wymknęłam sie na fajkę razem z Malikiem.Gadaliśmy sobie za domem, bo nam obojgu nie paliło się do pracy, więc woleliśmy wrócić na gotowe, gadaliśmy głównie o tym gdzie pojedziemy na te nasze wakacje, nagle do ogródka wpadł Louis, mówiąc, że mamy sie nie obijać tylko iść im pomóc.Zrezygnowani, że nasz plan nie wypalił ruszyliśmy do środka, ja zwiałam na górę, z wymówką, że pochowam wszystkie cenne rzeczy, pochowałam jakieś pierdoły, którę łatwo wynieść u mnie w pokoju, po czym wlazłam do garderoby, z myślą w co sie ubrać, w końcu postanowiłam włożyć szorty, czarną bokserkę , a na to narzuciłam koszule w krate, wzięłam gitarę i poszłam na balkon trochę pobrzdąkać.Przypomniało mi sie piosenka którą zagrałam jako pierwszą, w szkole w Polsce, w sumie to była pierwsza Polska piosenka jakiej się nauczyłam, było to "Dziwny jest ten świat"-Czesław Niemen, to jest trudna piosenka, do tego żeby zagrać ja na gitarze trzeba na serio długo pracować, ale jak sie już tego nauczysz to nie jesteś w stanie tego zapomnieć, na serio podoba mi sie polska muza, czasem tylko ona pomaga mi sie odciąć od świata zewnętrznego, szczegulnie w Angli bo tutaj nikt nic z tego nie rozumie co daję mi przewagę.Zaczęłam grać, tylko grać, ja nie potrafię zaśpiewać tej piosenki, boję sie, że ją zniszczę, nie wiem dlaczego, mam w środku jakąś blokadę, że gdy ja słyszę milknę, teraz przewijała sie ona przez moja głowę, zaśpiewałam ja raz w swoim życiu w 6 klasie podstawówki, to był mój pierwszy i ostatni występ publiczny, to był konkurs talentów i założyłam sie z kolegą, że wystąpie, szło o 100 zł wiec sie zgodziłam, zajęłam pierwsze miejsce ale obiecałam sobie, ze już nigdy nie będę śpiewać publicznie, a teraz robię karierę.Potem jeszcze chwile pograłam i zobaczyłam, że ludzie zaczynają sie schodzić odstawiłam Sally na miejsce, zamknęłam pokój na klucz i zeszłam na dół.Poznałam parę ludzi, ale jakoś nie przypadli mi do gustu, po prostu, uważali się za wyjątkowych bo tu są, jedynie jeden chłopak Andy czy jakoś tak, zrobił na mnie dobre wrażenie, był bardzo miły, a w jego oczach aż można było zobaczyć radość ze wszystkiego.CZas głównie spędzałam z Daniell i Margaret, po drodze musiałam im opowiedzieć co robiliśmy wieczorem, one mi sie odwdzięczyły tym samym.Siedziałyśmy przy ognisku i gadałyśmy gdy przyłączyła sie do nas jedna z nielicznych, na serio nie licznych normalnie wyglądających dziewczyn, z początku jej nie poznałam, ale po chwili jej tatuaże wydały mi się znajome, zastanawiałam sie przez chwile, aż tu nagle przez głowę przeszla mi myśl czy to nie jest Cher Lloyd, zamurowało mnie, przyglądałam jej sie aż w końcu postanowiłam ją o to zapytać w delikatny sposób
-Hej, jestem Victoria, Tori, Vic, Vici albo jak ci sie jeszcze podoba, to jest danielle, Dan, albo Dani, a to Margaret Mar, Mara
-Miło mi, nareszcie poznać dziewczyny, które nie mają na twarzy kilogramów tapety, jestem Cher-podała mi i dziewczynom ręke i usiadła obok
-Nam też jest miło poznać taką osobę, ty jesteś Cher Lloyd no nie?
-Tak, a Ty Victoria Styles prawda?
-No, na początku cie nie poznałam, ale tatuaż na palcu cie zdradził-uśmiechnęłam sie do niej, co ona odwzajemniła, na serio jest bardzo fajna, rozmawiałyśmy we czwórkę i komentowałyśmy facetów.Louis przyniósł nam drinki, potem to samo uczynił Niall i Zayn, oni chyba chcą nas upić.Na końcu przyszedł Harry, z bananem na gębie widząc z nami Cher, przytulił ją na powitanie, zapytał jak sie bawimy, po czym wymyślił, że może zagram coś na gitarzę, a Cher zaśpiewa razem ze mną.Zgodziłyśmy sie na taki układ, przyniosłam Sally i razem zastanawiałyśmy sie co możemy zagrać, wymyśliłyśmy że zagramy "What makes you beautifull" super znowu gram ich muzykę, chociaż jej nie lubię, wspaniale po prostu, ale co ja poradzę, że to znają wszyscy łącznie ze mną -,-.Postanowiłyśmy, że zaczyna Cher i lecimy po kolei, wersje Harrego śpiewamy razem oprócz tej w zwolnionym tępie, tą śpiewa Cher ja za to przeciągam nutę, Zayna.Szerzę z całej ich muzyki podobają mi się tylko solówki Zayna, to wszystko na prawdę nic więcej.Zaśpiewałyśmy piosenkę potem, postanowiłyśmy, ze kiedyś musimy coś razem nagrać, jakoś tak wyszło, ze wszyscy siedzieliśmy wokół ogniska, ja z Niallem graliśmy na gitarach a reszta śpiewała piosenki, którę wszyscy znają, mnie po 2 godzinach rozbolały ręce bo grałam bez kostki i nie chcący złamałam pazurka, ale to olałam, dałam Daniell klucz do pokoju, bo ona jako jedyna oprócz mnie i Liama była w stanie wejść po schodach i z nich nie zlecieć, i poprosiłam żeby przyniosła mi kostkę z napisem "Gun's and Roses", którą dostałam od dziadka przed jego śmiercią, dziadka od strony taty, zmarł on niecałe trzy lata tema temu i zawsze powtarzał mi, ze muzyka jest najważniejsza na świecie, no i jedzenie, ale to z innej bajki xD.Po chwili dostałam swoją szczęśliwą kostkę i wrucilam do grania, koło 2 wszyscy byli tak pijani, ze nie byli w stanie śpiewać, więc do akcji wroczył Dj Malik, jest w tym całkiem niezły, stałam razem z nim za konsolą a on uczył mnie czegoś tam, ja powtarzałam jego ruchy, Mara stwierdziłam, że wyglądamy jak para, oboje słodcy.była nieźle wstawiona i bawiła sie z blondynem, tańczyli coś sobie szepcząc, mieliśmy całkiem niezły widok na wszystkich imprezowiczów, ponieważ naszą bazą był stół, Louis gadał z jakimiś chłopakami przy "barze"(kuchnia), Liam bawił sie z Daniell, Harry całował sie z Cher gdzieś w kącie, Margaret, chwila wróć WAIT!!!Harry całuje sie z Cher?!What the fuck, oni już podobno byli razem i nie chcieli się znać, tak bynajmniej powiedział Malik, delikatnie skierowałam jego twarz w ich stronę przez co, wyglądał jakbym dala mu w twarz
-Czy oni czasem nie zerwali ze sobą?!
-Chyba sie zeszli, cz=iekawe czy któreś z nich jutro będzie to pamiętać, jeśli nie to trzeba to nagrać-powiedział chłopak i nagrał komurką całującą się  parę.Całkiem ciekawy to będzie film koło 4 wszyscy zaczeli sie rozchodzić, zostałam ja Cher, Daniell, Margaret i chłopcy oczywiście.Przygarnełam do siebie Cher mimo niezadowolenia mojego brata, Dan poszła z Liamem, a Mar z nillem oczywiście, reszta grzecznie rozeszła sie do swoich pokoi.Dałam Cher jakieś dresy i koszulkę jako piżamę pokazałam gdzie łazienka i sama zastanawiałam sie w czym będę spać, w końcu wykopałam jakąś męską koszulkę, sądząc po jej kolorze (czarna z Nirvany) była Malika, narzuciłam ja na siebie i wskoczyłam pod kołdrę wcześniej zmywając makijaż i myjąc ząbki.Leżałyśmy razem z Cher w łóżku i gadałyśmy o imprezie
-Cher powiedz mi co cie łączy z hazzą, podobno byliście razem, ale zerwaliście, a teraz widziałam jak się wymienialiście śliną w kącie
-On jest, śliczny, słodki, kochany, miły, zabawny, przystojny, seksowny, pociągający, ma zajebiste włosy i oczy, jest po prostu idealny-zaczęła nawijać
-Ble, fuj i ochyda, ale co cię z nim łączy przecież zerwaliście ze sobą.
-My nigdy nie byliśmy na serio razem, Pul kazał nam udawać parę a potem zerwać, żeby zrobi; się wokół nas szum, na początku nic nas nie łączyło, nawet sie nie lubiliśmy, ale po miesiącu, razem poszliśmy na imprezę i ja sie w nim wtedy zakochałam, tydzień potem kazali nam zerwać, nie podobało mi sie to ale wstydziłam sie przyznać, że sie w nim zakochałam, jak go dzisiaj zobaczyłam to wszystko wróciło, ale on pewnie sie tylko dobrze bawił a jutro nic nie będzie pamiętał, zreszta jak ja, a teraz ide lulu, bo jestem zmęczona.Fajna jesteś Vic-powiedziała dziewczyn i poszła spać, dosłownie, po minucie już chrapała.Postanowiłam, że jutro muszę pogadać z hazzą, zapytać czy on coś do niej czuje, bo oni sami sobie nie dadzą z tym rady.Rozmyślając wpadłam w objęcia Morfeusza.Rano obudziłam sie z leciutkim kacem, zeszłam na dół, gdzie siedział Larry i jadł śniadanie.
-Witam Larrego-powiedziałam i poszłam zrobić sobie płatki
-Hej-wymamrotał harry z pełna gębą
-Cześć księżniczko-powiedział Lou i pocałował mnie w czoło
-Harry musimy pogadać
-Co jest?
-Muszę z tobą o czymś pogadać
-Co, bierzecie z Lou ślub, jesteś w ciąży?
-Nie palancie, to jest z tobą związana, chodź-pociągnęłam go na taras
-Co jest?
-Pamiętasz wczorajszą imprezę?
-Tak, a co?
-Całowałeś sie z Cher, dlaczego?
-Bo jestem w niej zakochany, ale ona nic do mnie nie czuję więc wiesz.
-Idiota, ona też jest w tobie zakochana, ale bała sie, ze ty do niej nic nie czujesz
-Ale jak to?
-Po prostu, myślała, że ty nie chcesz niczego więcej, że jej nawet nie lubisz
-Mówisz serio?
-Nie, wiesz wkręcam cię, bo chce żebyś wyszedł na jeszcze większego idiotę niż jesteś, jasne, że mówię serio!!-wydarłam sie na niego
-Ja muszę z nia porozmawiać
-No to racze, Harry jeszcze jedno
-Tak?
-Spróbujesz, ją zranić a wyrwę ci nogi z dupy-powiedziałam i słodko sie uśmiechnęłam, on pokiwał głowa i wszedł do środka, kroi nam sie kolejna para, jeszcze tylko Malik, i wszyscy będą szczęśliwi i zajęci, Zayn zasługuję na prawdziwą miłość, ja wiem, że on tego chce ale nie potrafi sie do tego zabrać, no ale ja mu w tym pomogę.
_______________________________________________________________________________
Ze mnie jest na serio straszny udup bo nawet porządnego rozdziału nie potrafię napisać, ale no cóż.Mam prośbę GOŚKA NIE SPAMUJ MI KOMENTARZAMI bo jak ja ci pospamuje, to zabiję tutaj Niallerka  -,-.Taka informacja dla Margaretki xD.Sorki, że tak długo nic nie dodałam ale wena stop, separacja z internetem, ale jak już mnie puściło z weną.....Powiem, ze jestem właśnie przy 24 rozdziale ale zastanawiam sie nad zawieszeniem bloga, mało czytacie, mało komentujecie.Może zrobię szybki koniec, piszcie co myślicie, GOŚKA JEDEN KOMENTARZ MAKS!(przepraszam za błędy w drógiej połowie znudziło mi się poprawianie bo rozdział jest dłuuuuuuugi)

wtorek, 25 września 2012

Rozdział 10



Miałam dziwny, sen śniło mi sie, że Danielle bierze ślub z Liamem, ja jestem świadkiem Dan a Harry świadkiem Li.Po ślubie poszliśmy do jakiegoś lasu a tam stała kapela i jakiś chłopak tańczył z daniell czaczę, Liam tańczył z jakąś dziewczyną walca a chłopaki skakali po stołach, to było chore ale śmieszne.Leżałam sobie tak w łóżku i myślałam nad snem, aż tu nagle do pokoju wpada Zayn i wakuje mi do wyrka z wielkim wyszczerzem.
-Hej, Vic co porabiasz?
-Myślę
-A to u ciebie nowość no nie?
-Głupek-trzepnełam go w głowe
-No wiem, ale i tak mnie kochasz no nie?
-Chyba śnisz, w życiu
-O wiesz ty co, jak możesz?!
-Po prostu, a tak w ogóle jaki mamy czas?
-10.15
-Aaa, o 11.30 mam spotkanie z Lilian!
-Spoko wyrobisz się, podwieść cię?
-Jasne, bądź gotowy na dole za 15 minut-Zayn kiwnął tylko głową a ja wyleciałam z łóżka i wpadłam do szafy, wyjełam, potargane rurki, do tego czarna bluzkę z napisem "status : wolę nutellę", na to bluzę Harrego, wpadłam do  łazienki ogarnęłam twarz, ubrałam się i zeszłam na dół, gdzie czekał na  mnie Zayn, ubrałam swoje najki i wyszlismy.Po niecałej godzinie dojechaliśmy na miejsce, wyszliśmy razem z auta i poszliśmy do budynku, tam czekała na mnie Lilian, Zayn poszedł coś załatwiać z Paulem a my poszłyśmy do studia
-To co myślałaś co nagramy?
-Wiesz, naprawdę nie wiem co mam wybrać, jest tak dużo fajnych piosenek..
-Racja, to może coś co odzwierciedla twoje uczucia, twój charakter.
-No ok, tylko co odzwierciedla, miłe uczucia do bandy idiotów i nagłe zamieszkanie z głupim starszym bratem?
-Haha, widzę, że masz ciężko, ale może coś co odzwierciadla twój charakter albo styl życia, a może twoja ulubiona piosenka, to nie może być takie trudne, Tori skup się
-Lil a może "Make it shine"
-Widzę, ze lubisz Victorie Justice, piosenka z przekazem fajnie.
-No uwielbiam ma fajny głos i teksty, czyli mamy piosenkę.
-No to zaczynamy-powiedziała dziewczyna i wpuściła mnie do studia nagraniowego.Pogrzebała chwilę w sprzęcie i po chwili usłyszałam w słuchawkach melodie piosenki, po chwili, skończyłam, nagrywałyśmy tą piosenkę, z milion razy, potem razem wybrałyśmy najlepszą wersje i bum!Wrzuciłyśmy ja na youtube, potem na oficjalnej stronie wytwórni, wpisałyśmy, że pojawił sie nowy cover.Po chwili tweetnełam link na swoim koncie, Lil na swoim.Lilian jest zajebista, ma bardzo fajny charakter i jest zabawna, na serio ja lubię, postanowiłam ją zapytać co o mnie sądzi
-Lil co myślisz o moim głosie, mam jakieś jakieś szanse??
-pewnie zrobisz wielką karierę
-naprawdę tak myślisz??
-Jasne jesteś, miła, ładna no i masz zajebisty głos
-Dzięki-chciałam jeszcze coś powiedzieć ale przerwał mi mój telefon
*rozmowa*
-Halo?
-Masz moją fioletową bluzę z Jaca Willis'a?
-No na sobie, bo było mi zimno
-Okay, bo się martwiłem, że ją zgubiłem
-Nie zgubiłeś więc kończe bo jestem lekko zajęta, papa
-Papa, kocham cię
-Mhm ja ciebie też, bay
*koniec rozmowy
-To był twój chłopak?
-Hahahaha, nie mój idiota, znaczy brat
-Ten ładny z lokami?
-Blee, on ładny w jednym zdaniu fuj!
-Śliczny jest
-Ochyda
-Dobra, ja musze już leciec niestety, stram sie załatwić ci audycję w radio dla początkujących gwiad, jutro o 2 nagramy następny cover, tym razem coś co zrobi wrażenie
-Dobra, do jutra, papa
-Papatki-pożegnałyśmy sie przytulaskiem i wyszłyśmy ze studia, zadzwoniłam do Malika, umuwiliśmy sie za 15 minut przed parkiem.Powoli chodziłam sobie pomiędzy drzewami, niestety musiałam iść bo mulat by mnie zabił jak bym kazała mu czekać, na czas stawiłam się przed parkiem gdzie zauważyłam jego czarne włoski i bejsbolówkę, podeszłam do niego i szepnełam mu do ucha
-Choćmy na spacer, proooszę
-Nie chce mi się, Tori.
-Oj no choć-zajęczałam mu do ucha i pociągłam go za ręke w stronę parku
-Uparta jesteś
-No, bo jest całkiem fajna pogoda idealna na spacer po Londynie.
-Życie z toba jest trudne, i co nagrałaś?
-Make it shine
-Ty lubisz Victorię Justice co?
-No uwielbiam, ale nie ważne, pohuśtaj mnie-powiedziałąm siadając na huśtawce i robiąc słodkie oczka, Zayn zrezygnowany zgodził sie po czym sam usiadła obok i zaczął się bujać.Wszystkie dzieci i ich matki patrzyły na nas jak na niezrównoważonych psichicznie, na moje skojażenie zaczełam sie śmiać, co wywołało dziwne miny starszych pań karmiących kaczki, pokazałam Malikowi z czego się śmieje i on też wybuchł śmiechem.Skończyliśmy się śmiać i poszliśmy dalej, po drodze parę dziewczyną chciało Malikowe auutografy, cykał sobie parę fotek, jakaś laska zapytała czy jesteśmy parą na co ja wybuchłam śmiechem i przecząco pokręciłam głową.Nagle ni z tad ni z owąt mulat stwierdził, że mu się nudzi wziął mnie na ręce i zaczął biegac po parku uciekając przed fankami.Jak z jakiegoś filmu, o super gwiazdach, dobiegliśmy do auta, chłopak wrzucił mnie do środka i wsiadł od strony kierowcy, po czym ruszył śmiejąc sie ze swojej głupoty.
-Malik, dowiem się czemu wziąłeś mnie na ręce, ja potrafię biegać.
-Nudziło mi sie a chciałem sie rozerwać
-Jesteś chory i zabawny zarazem-powiedziałam i wybuchłam śmiechem przez cała drogę się chichralismy jak pojeby jakieś, jak dojechalismy , nie potrafiliśmy wyjść z samochodu podpierając sie o siebie weszliśmy do środka i rzuciliśmy sie na kanape skupijąc uwagę wszystkich na naszych osobach.Po dziesięciu minutach uspokoiliśmy sie i staraliśmy się wytłumaczyć im z czego się śmiejemy ale gdy tylko coś mówiliśmy zaczynaliśmy sie na nowo
śmiać przez co reszta stwierdziła, że jesteśmy jakimiś pojebami(mówiłam już xD), w końcu sie uspokoiłam, bo za bardzo bolał mnie brzuch, wytłumaczyłam chłopakom z jakiego powodu mieliśmy głupawkę, pogadaliśmy o Lilian, a ja postanowiłam sprawdzić tweetera i może pogadać na skypie ze znajomymi.poszłam do siebie i włączyłam laptopa, miałam 20 tysięcy obserwujących, i milion tweetów, że jestem niesamowita i że mam wspaniały głos, albo, że mam sie dopierdolić od chłopaków xDDD,śmiać mi si,ę chciało, na facebooku to samo, najwięcej było wiadomości, miałam parę tysięcy zaproszeń do znajomych.Zaczełam piszczęć i skakać po całym pokoju nagle wpadł Harry z jakąś książka w ręce, pytając co sie dzieje, pokazałam mu komputer, on dołączył do mnie i zaczęliśmy skakać po całym pokoju co wywołało salwę śmiechu chłopaków stojących w drzwiach.Uspokoiłam sie i wróciłam do internetu, z powrotem weszłam na tweetera a tam, tweet Vicctori Justic
"Wow @Tori_Smile masz niesamowity talent,widzę,że mnie obserwujesz i jestem dumna, że zaśpiewałaś moją piosenkę!Na serio szczerzę się jak głupia do sera, że mam tak zdolną fankę,kiedy następne wideo?!Nie mogę się doczekać"
Myślałam, ze zemdleje podobne tweety dodała Jessie j, Cher Lloyd, Rihana, czy Adam lambert, nawet Polskie gwiazdy napisały, że mam zajebisty głos, znajomi chwalili się, że mnie znają, a ja miałam oczy wielkości spodków czytając komentarze na YT, na serio same pozytywy, chyba zaraz znowu zacznę ze szczęścia skakać, mój filmik ma 20 milionów odsłon.JA nie mogę na serio jestem pod wielkim wrażeniem, weszłam na skypa, dostępna była Ola, Marata i Marcin, nie zdążyłam zareagować a już byliśmy na czacie, ustawiłam sobie kamerkę i sie zaczęło
-Hejka, wam co tam w Polsce?
-Ty nam lepiej powiedz jak tam w Angli, widzę, że karierę robisz?!
-No to dobrze widzisz, jutro jadę do wytwórni nagrywać nowy singiel, tylko jeszcze nie wiem jaki
-To może Skinny love, tobie to tak ślicznie wychodzi
-Nie..
-Oj no dla nas to zrób, proooszę-supcio grupowe słodkie oczy zobaczylibyście trzy pary niebieskich gałek wlepiających w was swoje spojrzenia a'la kot ze shreeka i jak tu powiedzieć nie?!
-Grr, no dobra
-A jak twój brat i jego koledzy
-Nie są tacy źli, jeden się ze mną umawia a z jednym się przyjaźnie, są całkiem fajni
-Mówiłam, że nie mogą być źli!
-Mówiłaś, ale tylko dlatego, że ich wielbisz, Marta ty zresztą też, tylko Marcin był obiektywny
-Tak, bardzo obiektywny "Ktoś z taką fryzura nie może być w porządku, nawet jeśli jest z tobą spokrewniony"
-Haha no ale racja to jest nie fair, że on ma brazowe włosy-zawyłam do ekranu
-A tam ładnie ci w blądzie
-Dziekuje, o patrzcie Zayn-odwruciłam ekran na mulata chodzącego po moim pokoju bez koszulki
-Czego szukasz Maliku?
-Swojej koszuli  w kratkę-odpowiedział grzebiąc w mojej szafie
-Sprawdź w łazience, chyba tam została po akcji z duchami
-Dzięki, a z kim gadasz?
-Ze znajomymi
-O poznaj mnie!-wydarł sie i wcisnął sie w kadr stając za mną
-Ok, Zayn to jest Ola Marta i Marcin, Ola, Marta to wasz bóg, Marcin to ten od wylalusiowanej fryzury-pokazałam mulatowi język, nagle do pokoju wpadł Harry z marchewką w ręce, zaraz po nim wpadł Louis piszcząc, że ma mu oddać jego warzywo, za nimi wbiegł Liam krzycząc że mają sie uspokoić, Niall ze spokojem przyszedł zapytać czy mam coś słodkiego, tylko brakowało mi całego One Direction, przy rozmowie z ich psychofankami, Ola patrzyła w ekranik co chwile go przecierając, Marta wyglądał jakby była jakąś woskową figurą a Marcin siedział z dzwiną mina, pokazując mi że mi współczuje
-Chłopaki zamknąć sie!!-wydarłam sie a oni zamilkli, przedstawiłam ich dziewczyną i Marcinowi, przy pomocy naszych prywatnych przezwisk.Po chwili Ola wybiegła z pokoju i słyszeliśmy tylko jej pisk, wróciła już z normalnym wyrazem twarzy, Marta dalej sie nie ruszała, nagle do jej pokoju wpadł jej starszy brat, pomachał mi do ekraniku, powiedział, że zaraz będzie tu ciocia Gertruda, ona tylko wydała z siebie cichy pisk przerażenia, pomachała nam na pożegnanie i znikła.Nie obeszło się bez tłumaczenia kim jest ciocia Gertruda.Po dwóch godzinach skończyliśmy rozmowę.Nagle nasz tata był dostępny, porozmawialiśmy z godzinę, ale niestety on musiał iść na spotkanie.Chłopcy postanowili nakręcić video-dairy z moim udziałem.Nie ucieszyło mnie to bo bałam się, że usłyszę, że jestem brzydka zła i beznadziejna, jednak przekonali mnie do tego pomysłu.Usiadłam sobie między Zaynem i Louisem i prawie w ogóle się nie odzywałam, prawda była taka, że gapiłam się na Malika, tak bez celu.
-Halo, Victoria nie gap się tak na mulata bo mu dziury wypalisz
-Oj a co zazdrosny, na kimś muszę oko zawiesić..
-Dziwnym trafem zawsze zawieszasz je na Zaynie...
-No bo, on nigdy nie siedzi obok ciebie więc sie nie boje, że mi oczki wypłyną-pokazałam mu język, w sumie to sama nie wiem czemu zawsze pada na Malika, jakoś tak.
-Dobra dogadaliście  sie, teraz powiemy wam skąd wzięło się tu to dziewczę ok?-zapytał Louis i objął mnie ramieniem, ja spojrzałam na niego jak na wariata
-Lou, dziewczę, kto tak mówi??
-Ja, cisza, tłumaczę.To jest Victoria Rozalinda Styles, urodzona 06.12.1994 w Cholmes Hapel w Angli, niestety w wieku 12 lat wyjechała do Polski razem z ojecem.Mieszka tam, znaczy mieszkała, Harry po 6 latach wpadł na pomysł poznania jej z nami, czyli zabrania do siebie na całe wakacje,
-Louis ty moją biografie napisałeś?
-Cicho, na czym to ja, a tak, mimo jej protestów, zabrał ja tutaj, wiecie, że ona nas nie lubiła, a do naszej muzyki nie jest przekonana, dopiero niedawno przestała mylić Liama i Nialla!Jest jak Zayn w damskiej skórze, ona też ma dość trochę tatuaży, jednak najlepsze jest to, że śpiewa lepiej od Harrego<mordercze spojrzenie loczka, mój faceplam> i ona gra na gitarzę i fortepianie!Aha podpisała kontrakt, z Syco Music, nie wiem jak to zrobiła, bo jest niepełnoletnia, jeszcze, ale ok.Jej muzykę znajdziecie na YT, nagrała Make it shine, jutro też coś nagra, sami zobaczycie.Ogólnie jak cię nie lubi, to bez kija nie podchodź bo cie zje, razem z butami, wiem coś o tym, bo przez głupie nawiązanie rozmowy zostałem na pewno zabity w jej myślach, od początku ona lubi tylko Malika, bo są jak dwie krople wody, wredni, ale śliczni, może coś zaśpiewasz, tak żeby udowodnić, że nie kłamie??-zapytał i popatrzył na mnie, ja zrobiłam głupia minę
-Skąd wyście go wyciągli?!
-Ja nie wiem, czasami sam sie nad tym zastanawiam, ale zaśpiewaj proszę-Zayn zrobił maślane oczka, ja oczywiście wymiękłam przy tych jego czekoladowych gałach
-Ok, ale ty śpiewasz ze mną-wskazałam na niego palcem
-Ok, co śpiewamy?
-Nie wiem, jakieś propozycje?
-Isn't she lovely?
-To będzie trudne, ale podejmujemy się temu wyzwaniu-zaśmiałam sie i zaczeliśmy śpiewać było trudno ale przebrnęliśmy przez refren, żadne z nas nie znało nic poza nim więc, tylko tyle zaśpiewaliśmy i zakończyliśmy nasz "koncert"
-Ja dalej nie znam
-Ja też
-Szkoda, bo fajnie wam to wyszło, ale śpiewaliście jakbyście tego nie ćwiczyli-powiedział loczek i zrobił minę krytyka
-Niech pan nie będzie taki surowy panie Groźny-sztrzeliłam tekstem i widząc minę Harolda powoli zaczęłam się wycofywać, a brat ruszył za mną w pogoń, zaczęliśmy biegać po całym domu, za nami biegał Niall z kamerą, w końcu Harry mnie złapał i przerzucił sobie przez ramię.
-Co teraz chcesz mi zrobić?
-No nie wiem co powiesz na kąpiel w basenie?
-A są jakieś inne opcje?
-Obietnica, że będziesz mnie szanować jako starszego brata
-Chodźmy już do tego basenu.....
-Jesteś niemożliwa!
-A ty wredny, a ci tego nie wypominam
-Właśnie mi to wypomniałaś
-Oj, tam, oj tam
-No to idziesz pływać-stwierdził mój brat i szedł w stronę tarasu
-Zayn ratuj mnie!!
-Ok, a co będę z tego miał?
-Zrobie ci śniadanie!
-Super-powiedział Malik z uśmiechem, odebrał mnie Harremu i poszedł ze mną na kanapę, posadził mnie u siebie na kolanach, położył brodę na moim ramieniu i objął w pasie.
-Popatrzcie jakie to sweetaśne-powiedział niall i podszedł do nas z kamerą, na co ja pokazałam mu język.
-Co tak w ogóle ma na celu robienie tego filmiku??
-Nasycenie oczu naszych fanek, widokiem ich idoli rozmawiających i żyjących.-powiedział Louis z kuchni, coś mi się wydaje, że jest zazdrosny o Zayna, nie ma o co bo ja się tylko z Malikiem przyjaźnie, ale jak chcę to niech sobie myśli inaczej.Chłopcy jeszcze chwilę mówili o nowej płycie, jakie maja wywiady, że za niedługo mają miesiąc wolnego który spędzimy, nad jeziorem albo morzem, jeszcze sie nie zdecydowaliśmy, ale najpierw pojedziemy do rodziny, każdy do swojej.Trochę sie jeszcze powygłupiali i zakończyliśmy filmik, po chwili dodaliśmy go na YT, po minucie miał z milion wejść, tylko dlatego, że chłopcy napisali na TT, że go dodali(directioners są fajne :D).W komentarzach pisali, że jestem w ogóle do Harrego nie podobna, albo, że sweetaśnie wyglądam z Malikiem, czy jesteśmy parą, że mam ładny głos, że widzieli moje nagranie i że jest zajebiste.Ogólnie dużo pozytywów mało krytyki, co mnie zdziwiło, ale pozytywnie, chłopaków chyba też.Po długich namowach chłopcy dali sie namówić żebyśmy poszli do jakiegoś klubo, jakoś się wkręcę mimo, że jestem niepełnoletnia, dam radę jak zawsze.Poszliśmy się szykować, ubrałam czarną sukienkę bombkę, czarne szpilki, rękawiczki bez palców z siateczki, jakieś branzoletki, potem zakręciłam delikatnie włosy przy końcach, pomalował sie, zrobiłam sobie wyjątkowo, krwisto czerwone usta, wsadziłam do małej torebki telefon i jakąś forsę, po czym zeszłam na dół bo chłopcy sie darli na mnie i na Malika.Zeszłam ze schodów i stanęłam przed chłopakami, którzy wyglądali jakbym przeszła metemorfozę, albo operacje plastyczną
-Wow, Vic wyglądasz, jak, jak, jak dziewczyna!-powiedział mój braciszek
-Dzięki, ty też-pokazałam mu język
-Naprawdę super wyglądasz
-Nie spodziewałem się tego po mojej bad-girl
-Wyglądasz jeszcze ładniej niż zazwyczaj a to jest niemiłe bo nas przyćmisz w klubie i Zayn nikogo sobie nie wyrwię-powiedział Lou z udawanym fochem
-Bez przesady ja tylko włożyłam szpilki i sukienkę, a tak a propo jestem prawie tak wysoka jak ty, a wy też dobrze wyglądacie, chodźmy już bo nam kluby pozamykają-powiedziałam na jednym wdechu i pociągnęłam Louisa i nialla za sobą, reszta grzecznie za nami ruszyła.Wsiedliśmy do dwóch taksówek i dojechaliśmy pod ulubiony klub chłopaków, wpuścili mnie bez problemu nawet nie sprawdzając czy jestem pełnoletnia, na rozgrzewkę, Harry zamówił nam po drinku, wypiłam swojego na raz i poszłam tańczyć, tego mi brakowało głośnej muzyki, tłumu ludzi, i alkocholu, nareszcie wracam do swojego żywiołu!Po paru mocniejszych rozkręciłam się na maksa, tańczyłam z paroma gośćmi, ale najczęściej z Malikiem i Tomlinsonem, puścili jakiś wolny kawałek.
-Zatańczysz?
-Jasne
-Robisz mi to specjalnie prawda?
-Ale co?
-Rozpalasz moje zmysły, a potem uciekasz
-Ja uciekam, nie no co ty
-Aha i jeszcze jedno, jestem zazdrosny
-O kogo?
-O Zayna, on jest przystojny, spędzacie razem dużo czasu
-Zauważ, że to z tobą się całowałam, byłam na randce i tańczę wolnego czego nigdy nie robię
-Na serio?
-Tak
-Czyli nie podoba ci się Malik?
-Nie, ty mi się podobasz idioto-powiedziałam i przyciągnęłam go za koszulkę do siebie, tak aby nasze wargi znowu się spotkały, kocham smak jego ust, on całuje jak nikt inny, jest po prostu wyjątkowy, może znam go krótko ale czuję sie jakbym go znała od zawsze, wydaję mi sie, ze z nim mogłabym stworzyć w miarę normalny i trwały związek, dziwne, bo bardzo krótko go znam, i mówię takie rzeczy.Piosenka się skończyła a my jak w ogródku staliśmy i się przytulaliśmy, konkretnie to całowaliśmy, ale to bez różnicy xD.Potem tańczyliśmy razem, praktycznie się od siebie nie odsuwając na odległość dłuższą niż 40cm.Byłam lekko zmęczona więc poszłam do baru a marchewek został na parkiecie, w sekundę obok niego pojawiło się z pietnaście dziewczyn a on spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, uśmiechnęłam się, pokazując, że rozumiem i że mi to nie przeszkadza, on odesłał mi uśmiech i zaczął tańczyć razem z Harrym, przy barze znalazłam Daniell i Liama, na parkiecie obok wypatrzyłam Margaret tańczącą z niallem świetnie się bawili, ślicznie razem wyglądają, tak słodko, czyżby chłopcy znaleźli sobie dziewczyny?Ale fajnie, stałam tak i się sama do siebie szczerzyłam nagle od tyłu zaszedł mnie Zayn
-Co się tak szczerzysz jak głupia?
-Popatrz-pokazałam mu palcem na chłopaków
-Czyli zostaję ja i Hazza-stwierdził i ruszył w stronę baru, poszłam za nim myśląc nad jego słowami, trzeba im znaleść dziewczyny, z Harrym nie będzie problemu, on nie ma swojego ideału, zadowoli się każdą ładną, gorzej z Malikiem, chociaż on jest przystojny miły, i pociągający więc nie będzie tak źle, ba to będzie banalne, przynajmniej powinno być, chyba, ze on ma jakąś ciemniejszą stronę o której nie wiem..xD.Siedzieliśmy przy barze i piliśmy jednego drinka za drugim, byłam nieźle wstawiona i zrobiło mi się wesoło, poszłam do Louiego i zaczęłam z nim wywijać na parkiecie, Harry tańczył z jakimś plastikiem, lekko wzdrygnęło na myśl, że ta dziewczyna może być jego laską na przyszłość ale szybko się ocknęłam i wróciłam myślami do mojej kochanej marchewki.Po pewnym czasie postanowiliśmy iść do parku a potem do domu, napisaliśmy reszcie sms-y, że wychodzimy i za rękę wyszliśmy z klubu, było w miarę wcześnie bo koło 2, spodziewałam się, że będzie koło 4.Szliśmy za rękę przez park śmiejąc się i wygłupiając.Po godzinie znudziło mi się to i namówiłam go żebyśmy pojechali już do domu.Złapaliśmy taksówkę, po niedługim czasie byliśmy na miejscu.Naszła mnie ochota na jego usta weszliśmy do środka, a ja sie w nie wpiłam, on był lekko zdezorientowany, ale złapaliśmy wspólny rytm.Nie minęło 30 sekund a ja już zdjęłam mu koszulkę, no ale jakbyście miały przy sobie takiego Louisa Tomlinsona to nie dłużej byście wytrzymały xD.On nie był taki pewny tego co robię, bo szepnął mi do ucha, że jak będę trzeźwa, wydałam z siebie pomruk nie zadowolonie i przejechałam ręką po jego gołej klacie, nie przerywając pocałunku.Poszliśmy na kanapę, siedziałam na nim okrakiem i namiętnie się całowaliśmy, było mi bardzo dobrze wręcz cudownie.Jeszcze chyba żaden chłopak nie dawał mi tyle ciepła i uczucia w pocałunku, ba tylu uczuć nie było w moich wszystkich pocałunkach razem wziętych.Na prawdę trafiłam na jakiś unikat z limitowanej serii :D.Całowaliśmy sie na serio długo i wcale nam sie to nie nudziło, miałam na niego coraz większą ochotę, ale wiedziałam, że jest on za dobry żeby zrobić ze mną cokolwiek po pijaku, czemu on jest taki, rozsądny?!Po długim całusie oderwałam sie od niego i spojrzałam wte jego zielono-niebieskie oczy, kochałam je są w nich takie tańczące iskierki radości, mają piękny kolor, ja w nich tonę, są najbardziej niepowtarzalnymi oczami na świecie, i w tym momencie są moje, ta myśl wywołuje na mojej twarzy uśmiech, ale troszeczkę boje sie, ze on nie ma takich uczuć w stosunku do mnie, to nie daje mi spokoju, tylko skoro nie czuł by czegoś do mnie, to przeleciał by mnie pryz pierwszej lepszej okazji, a nie zrobił tego, więc coś musi do mnie czuć, chyba.Rozmyślałam tak i powoli tonęłam w jego oczach, on mnie to siebie przytulił i glaskał mnie po włosach, ja wdychałam zapach jego perfum, swoją drogą one są cudowne
-Tori wiesz, że jesteś niesamowita?
-Dlaczego, ja jestem całkiem zwyczajna i przeciętna, do tego wredna i chamska, ty do mnie nie pasujesz, jesteś za dobry i za idealny, co ty chłopie ze mną robisz możesz mieć każdą-zaczełam mówić z przerażeniem to co mi przyszło do głowy
-Ale ja nie chcę każdej, ja chce tylko ciebie, a swoją drogą przeciwieństwa sie przyciągają.Nigdy więcej nie mów, że jesteś przeciętna, bo nie jesteś, jesteś moją wyjątkową królewną-powiedział i popatrzył mi prosto w oczy
-Nigdy nikt nie powiedział mi czegoś co chociaż w połowie byłoby tak piękne i słodkie, ale powiedz dlaczego akurat ja, przecież byłam dla ciebie wredna
-Od początku jak cie zobaczyłem wiedziałem, że będę czuł do ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń..
-I  co, czujesz coś więcej?
-Tak
-A co?
-Powiem to tak, chyba się w tobie zakochałem-tym tekstem zbił mnie z tropu Louis William Tomlinson powiedział, że chyba sie we mnie zakochał, we mnie całkiem zwykłej i przeciętnej dziewczynie, a najlepsze jest to, że ja właśnie chyba też, muszę być mocno pijana, niecały tydzień temu go poznałam, jeszcze nie dawno mówiłam, że miłość nie istnieje a tu co?
-Louis ja, mówię to po raz pierwszy w swoim życiu ale chyba cię kocham-powiedziałam i spuściłam wzrok on wyglądał jakby ktoś walnął mu patelnia w twarz, zaraz potem na jego twarzy pojawił sie wielki uśmiech, chyba nie spodziewał się takiego wyznania z mojej strony.Chwycił mnie za podbrudek tak, że musiałam spojrzeć mu w oczy
-Moja mała wyjątkowa księżniczka-szepnał mi do ucha i delikatnie musnął moje usta co tylko uświadomiło mi, że chyba na serio sie zakochałam.Po godzinnnych czułościach poszliśmy się przebrać w piżamy, włożyłam jakieś dresy i bokserkę po czym zmyłam makijaż i poczłąpałam do mojej marchewki, siedział na łóżku w samych dresach, zmierzył mnie wzrokiem i się uśmiechnął
-Co jest kotek?
-Mam za pusto w łóżku chodź spać ze mną-zrobiłam oczy ze shreeka, on pokiwał głową z nie dowieżaniem i poszedł ze mną za rękę do mojego pokoju.Grzecznie się położyliśmy patrząc na siebie, najchętniej bym zdjęła z niego garderobę, opanowalam swoją chcice i wpiłam się w jego usta, usłyszałam na dole huk, domyśliłam sie, ze chłopcy wrócili usłyszałam śmiech Daniell i Margaret, olałam to i leżałam sobie przytulona do Louiego.Nawet nie wiem kiedy zasnęłam wtulona w jego tors.
__________________________________________________________________________________
Dawno nic nie pisała, ale widzicie napisałam, trochę długi jak na mnie xD. Ogólnie rozdział całkiem mi się podoba, a wy jak sądzicie??Prooooooooooooooooszę komentujecie i dodawajcię się do obserwatorów jeśli wam się podoba, jeśli nie, piszcie co jest źle postaram się to zmienić.Ps jak macie koleżanki bądź kolegów Directioners to polećcie im mojego bloga, z góry dzięki za wszystko nastepny dodam jak będą co najmniej 2 komentarze :)

poniedziałek, 24 września 2012

Dziewięć

Była naprawde  bajeczną, po raz pierwszy w swoim życiu, sama z siebie, bez przymusu, kupiłam sukienkę.Z zakupami poszłyśmy złapać taksówkę, bo nie miałyśmy siły na spacer,nagle poczułam wibracje w kieszeni, dobijał się do mnie Louis
*rozmowa*
-No nareszcie, gdzie ty masz telefon?
-W kieszeni, hej tak wogóle
-No hej, hej, o szustej bądź w domu ani minuty wcześniej okay?
-Czemu?
-Bo kotka nie dżemu, o szustej w domu
-Ale!
-Pa!!
*koniec rozmowy*
Nie dał mi nawet dokończyć i sie rozłączył, ciekawe dlaczego nie mogę do domu wracać, przy takiej marchewce nigdy nic nie wiadomo.
-Dani, bo jest taka sprawa, przygarniesz mnie do 6, bo nie mogę wczesniej wrucić?-zapytalam i zrobilam minę zbitego psa
-Jasne, a co jest?
-Nie wiem, o 6 mam randkę z Louisem i do tej pory mam nie wracać do domu
-Masz randke?!!!-zaczeła odpierdzielać taniec szczęścia podobny do tego Mar, po chwili ona tez się dołączyła, i tak stałam po środku Londyńskiej ulicy patrząc jak moje dwie kumpele tańczą taniec szczęscia, na środku chodnika, pośród ludzi patrzących na nas jak na dzieci słońca, po chwili zastanowienia, dołączyłam do dziewczyn i we trójke wywijałyśmy dupami na wszystkie strony, pękając przy tym ze śmiechu.Zmęczone złapałyśmy taksówke i całą bandą dojechałysmy do Dan gdzie dziewczyny postanowiły mnie wyszykować.Margaret zabrała sie za moje włosy, daniell ciuchy a potem razem miały dobrać dodatki i makijaż, bez mojej ingerencji, nie mogłam nawet protestować, na moje nieszczęście, ja i Daniell mamy takim sam rozmiar buta.Po godzinie byłam już wyszykowana.Miałam na sobie, czarna sukienkę, z różową kokardką pod biustem(Daniell, okazało sie ma też taki sam rozmiar ciuchów :D dużo nas łączy), do tego czarne szpilki, różowa torebka.Włosy miałam splecione w luźnego warkocza na prawą stronę, oczy miałam przejechane kredka, cieniem do oczu(wymieszany róż z czarnym),tusz do rzęs, jako, że została nam godzina czasu, dziewczyny postanowiły mi zrobić manicure.Po długich kłutniach, miała zrobiony różowo-czrny french.Była 5.30 więc, zebrałam sie i wsiadłam do zamówionej wcześniej taksówki.O równej 6 stałam przed domem i otwierałam drzwi kluczem znajdującym się w mojej, torebce.Powoli otworzylam drzwi, i moim oczom ukazały sie małe świeczuszki prowadzące w głąb domu.Odstawiłam torby przy drzwiach i ruszyłam ścieżka, która wywiodła mnie do ogrodu, dokładnie do altanki za domem, schowanej za krzakami róż.Mało nie zemdlałam widząc altanke, byla taka magiczna, zapewne za sprawą chłopaków.Na oparciach stały małe świeczuszki wejście było obwieszone bluszczem, przedzielonym na dwie części i spiętym, jak zasłony w domach bogaczy.W środku siedział sobie spokojnie Louis, w czarnych rurkach białej koszulce i czarnej marynarce, na stole stało wino i dwie lampki, z boku koszyk, zapewne z jedzeniem.Zmiękły mi kolana, ale postanowiłam twgo nieokazywać.
*oczami Louisa*
Siedziałem w tej altance i czekałem na tą cudowną osóbke(Tori), rece mi się trzęsły bardziej niż przed maturą, cały czas zastanawiałem się czy czegoś nie zapomniałem.Nagle usłyszałem jej melodyjny głosik
-Na kogo tak czekasz-zapytała i ślicznie sie usmiechneła-
Na moją kszięzniczkę
-Nie widziałam jej po drodzę, musze ci wystarczyć, mój ty książe
-Heh, nawet lepiej-powiedziałem i zaprowadziłem ją do stołu.Nalalem nam wina, zjedliśmy coś i zaczelismy rozmawiać i wspominać dawne czasy.
-Haha, ja pamiętam, że jak miałem dwanaście lat, to spodobała mi się dziewczyna z przeciwnej klasy, na balu poprosiłem ją do tańca, ona sie zgodziła, a ja tak sie zesteresowałem, że najpierw cały czas deptałem jej po nogach a potem zwymiotowałam na ławkę
-Haha, to jest nic, ja w 6-tej klasie miałam zaśpiewac na akademii, z okazjii zakończenia roku szkolnego, gdy przyszła moja kolej ze stresu zemdlałam na scenie, ocknęłam się po godzinie.Po tej akci, nigdy już nie występowałam publicznie-powiedziała ledwo powstrzymując swój cudowny śmiech.Ona jest poprostu idealna, jej oczy są tak głębokie, że obawiałem sie,że mogę w nich utonąć, jak raz sie w nie spojrzy można wyczytać każdą jej emocje, jest wysoka ale bardzo szczupła przez co wydaje się drobniutka, jest słodka, ale potrafi być chamska, wredna wręcz jędzowata, nie jest typową dziewczyną,jest przede wszystkim szczera i otwarta.Ma bardzo, bardzo ale naprawdę bardzo wielki talent, gdy śpiewa czy gra widać, ze wkłada w to całą siebie, ona to kocha i jest stworzona do tego żeby to robić.Jest totalnym przeciwieństwem Harrego, widać, że jest odważna i lubi eksperymentować.Ona nawet nie jest świadoma jak działa na mnie jej osoba, odkąd ja spotkałem wiedziałem, ze jest wyjątkowa mimo, ze była wredna.Najgorsze jest to, ze ja nie wiem co ona do mnie czuje, jestem cholernie zazdrosny o Zayna bo on ma z nią kontakt od początku, mają ze sobą wiele wspulnego+on jest , podobno mega przystojny, zawsze ma to co chce bez wyjątków, oczywiście jeśli chce.On jest w podrywie lepszy od Harrego, zawsze wie jak zagadac do dziewczyny, zeby jej zaimponować, to na serio jest przeszkoda, szczególenie, że oni spędzają ze sobą dużo czasu, może ona woli jego a jeśli umuwiła sie ze mną z grzczności pod wpływem chwili, moze wcale tego nie chciała, tylko nie mogła sie wykręcić.Zaczeły przychodzić mi do głowy czarne myśli, szybko je od siebie odgoniłem i wróciłem do ślicznotki.Rozmawialiśmy o naszej karierze, opowiadałem jej co jest nie miłe, a co poprostu wspaniałe.Ona opisywałąm mi Polske, chciałbym tam kiedys pojechać, zobaczyć, czy jest tak pięknie, jak to opisuje, napewno jest.Wpadłęm na pomysł, ze mozemy trochę potańczyć, zagrzebałęm w kieszeni i wyjąłem dyskretnie telefon, przeszukałem playlistę i znalazłem, jakąś wolną piosenkę.Ustawiłem głos na full i puściłem
-Zatańczysz?-zapytałem wyciagając w jej stronę rękę
-Jasne-odpowiedziałam i chwyciła moją dłoń.Przyciągnąłem ją do siebie i zaczeliśmy się kołysać w rytm muzyki, nagle nasze oczy się spotkały, powoli się do siebie zbliżyliśmy, aż w końcu nasze wargi się złączyły, ona całuje tak cudownie, poprostu wymiękam, aż zrobiło mi sie cieplej, naprawdę, wkladała w to całe swoje emocje.To nie był taki zwykły całus, to było pełne, niewyjaśnonych emocjii, niewiem co to było, ale mi sie to bardzo podobało, jest taka słodka, ze chciałbym ja schować do kieszeni, tak, żeby żaden inny facet jej mi nie zabrał i nie znalazł nigdy.To takie śmieszne znam ją tak krótko a mówię takie rzeczy, a raczej myśle.Ona jest, całkiem inna, nie traktuje nas jak gwiazdy tylko jak normalnych, chłopaków, ona nawet niepamiętała naszych imion,  uczyła sie ich dwa dni a i tak myli Nialla i Liama, co jest dziwne więc nazywa ich,Bieber 2 i żarłok, albo blondynek.Najlepsze jest to, ze Harry powiedział, ze jest w stanie chyba pomóc mi w wyrwaniu jej, podpowiada mi co mam robić, jak czegoś nie wiem, zawsze tak było tyle, ze teraz to jego siostra i nie mogę zrobić niczego głupiego, co w moim przypadku jest bardzo prawdopodobne.Potańczyliśmy a potem, ogladaliśmy gwiazdy, w kompletnej ciszy, leżeliśmy na trawie, ona patrzyłą w niebo a ja na nią.Jest naprawde sliczna, a ta jej grzywka, jest kochana,, uwielbiam na nią patrzeć, jest chyba najwspanialszą osobą na świecie, powtarzam się no nie?
*oczami Tori*
Było cudownie!!!!Siedzielismy do późnej nocy gadajac i patrząc w gwiazdy, najlepsza randka na swiecie + on całuje poprostu nieziemsko, aż nie chcę sie odklejać od jego ust xD.Pod koniec zrobiło mi sie zimno, on dał mi swoją marynarkę i poszliśmy do domu, włączyliśmy jakieś filmy, których nie oglądalismy tylko gadaliśmy, dowiedział sie ile mam tatuaży, tak konkretnie, to na plecach mam 15 gwiazdek, na kostce mam pacyfkę, na karku mam taki jeden napis, na prawym nadgrstku, mam motylka( jakim cudem oni jeszcze tego nie zauważyli, ślepoty), a na żebrach mam chińskie znaki szczęścia, więc trochę tego jest, lubię tatuaże :D.Był nieźle zdziwiony ich ilością, i kazał udowodnić, ze tyle ich jest, pokazałam mu te które są na wieszchu a reszte, obiecałąm mu pokazac kiedyś jak będe w bikini czy coś, na co ten się wyszcerzył.Gadalismy i gadaliśmy, i nawet nie wiem kiedy zasnełam.Obudziłam sie w swoim łóżku, pewnei Louis mnie tu zaniósł, słodki jest.Było koło 2 nad ranem, szybko przebrałam sie w swoją "piżame" i położyłam sie z powrotem.
__________________________________________________________________________
Witam, was moi kochani.Zaszokowani rozdziałem? ja też, heh jestem chora i odpuścili mi dzisiaj budę, ale jutro muszę zapierdzielać na ósmą na szczxęście nie mogę ćwiczyć na w-fie do końca tygodnia w nocy naszła mnie wena i sie rozpędziłąm tak, że zaczełąm już pisać rozdział świąteczny xD.Mam ostatnio jazdę na tą piosenkę